94 UflOI HRAWOtUo
94 UflOI HRAWOtUo
razu domy.
Um. kim byl. Powiedziałam o lym mamie. Od kitla się, ta lo on.
Molko poloku/o gfowq
Z początku, przez kilka dni, nła chdola mnie posyłać doi szkoły. Kłady znowu zaczęłam chodzić do szkoły, ujruluJ go Jak downie) — przed brama, imiesznel — z pakunea-1 kiom w r^ce. Zbliżył słę, pogłaskał mnie i z tego pakn*l nectku owiniętego w papier wyjął duży, piękny kapelusz t florenckiej słomki, przybrany wianuszkiem wiosennych rótyczek — dla mnie!
DYREKTOR
Alei moi pabstwo, to wszystkie Jest opowiadanie!
SYN
i pogardą
No tak, literaturaI Literatura I v
OJCIEC
Co za literatura! To Jest tycie, proszę pana! To Jest namiętność!
DYREKTOR
Być motel Ale nie do grania na scenie!
OJCIEC
Zgadzam się! Bo to jest prehistoria. Ale ja nie mówię, żeby to właśnie przedstawiać. Jak pan widzi, ona Wskazuje na Pasierbicę
nie Jest Jut tą dziewczynką z warkoczykami na plecach-PASIERBICA
1 z majteczkami wystającymi spod sukienki!
OJCIEC
i zaczyna się teraz, dramat nowy, skomplikowany-
PASIERBICA
wy stępując napfi&d. ponura* dumno Zaledwie umarł mój ojciec.,.
OJCIBC
WsfcezuJ# no Motką
Sama ledwie umie pisać* ale przecież mogło mł neplaeć przez córkę albo przez lego chłopca* te byli w potrsebiet
MATKA
Niechże mi pan powie* czy Ja mogłam odgadnąć w nim le wszystkie uczucia?
OJCIBC
To właśnie Jest twoja wina* że nigdy nie mogłaś odgadnąć żadnego z moich uczuć!
MATKA
Po tylu lalach rozłąki i po tym wszystkim* co zeszło...
OJCIBC
A czy to moja wina, że ten poczciwiec wywiózł was w ten sposób?
Z dnia na dzień, mówią panu, ponieważ gdzie indziej zna lazł posadą. Nie udało ml sią ich odszukać, dlatego moje zainteresowanie nimi osłabło na przeciąg kilku lat. Dramat nieprzewidziany i gwałtowny wybuchł, proszą pana, po ich powrocie, w chwili kiedy Jo, ulegając popędom moje* go zdrowego Jeszcze dala... Ach, co za utrapienie* prawdziwe utrapienie dla samotnego mężczyzny, który nie chce poniżających związków, a nie Jest Jeszcze tak stary. Żeby się obyć bez kobiety, a Już nie teki miody, żeby znaleźć