62 LUJOM HtANDIUO
OJCIEC
Jak to? Prwprflifaml Przecież właśnie dlatego, że jesteś taki..*
SYN
x gwałtownym rozdrażnieniem
A skęd ty wiesz* Jaki Jestem? Kiedyż troszczyłeś się o mnie?
OJCIEC
Przyznaję! Przyznaję! Czy to Jednak nie stwarza także sytuacji? To twoje trzymanie się z dała* tak okrutne dla mnie, dla twojej matki* która* wróciwszy do domu, widii cię właściwie po raz pierwszy* już dojrzałym, a nie zna ciebie# chociaż wie. że jesteś Jej synem...
Do Dyrektora, wskazując na Matkę Proszę, niech pan spojrzy# płacze!
PASIERBICA tupiąc ze złości nogą
Jak głupia!
OJCIEC
szybko wskazując Ją Dyrektorowi A ona. jak wiadomo, nie znosi tego!
Znowu zwracając się do Syna
Mówi. że nie wchodzi w rachubę* gdy tymczasem on jest podstawę niemal całej akcji! Niech pan spojrzy na tego chłopca, który cięgle trzyma się matki, wystraszony, upokorzony... To przez niego jest taki! Jego położenie jest może najprzykrzejsze: biedaczek czuje się bardziej obcy niż inni i dręczy go przeświadczenie, że przyjęto go do domu tylko z litości.
Poutnle
We wszystkim podobny do ojca! Pokorny* milczęcy...
DYREKTOR
Nie powiem# żeby byl ladnyl Nie me pen pojecie, ile kłopotu sprawiają nem ne scenie chłopcy w tym wieku.
OJCIEC
Och, wie pan, od razu przestanie on sprawiać panu kio poL Ta dziewczynka także, bo ona pierwsza odchodzi...
DYREKTOR
Doskonale! Zapewniam pana, że to wszystko interesuje mnie, bardzo żywo mnie interesuje. Czuję, że jest w tym temat do wspaniałego dramatul
PASIERBICA wtrącając się
Z taką Postacią, jak ja!
OJCIEC
odsuwając Ją, niespokojny o decyzję Dyrektora Ty bądź cicho!
DYREKTOR
ciągnie dalej, nie zwalając na przerwę Temat nowy, tak...
OJCIEC
Najzupełniej nowy, proszę pana!
DYREKTOR
Swoją drogą, trzeba dużej odwagi, żeby przyjść i wystąpić z nim tak przede mną...
OJCIEC
Pan rozumie: my, zrodzeni dla sceny...
DYREKTOR
Państwo tworzycie trupę amatorską?
to — BN U/IU L. Pirandello: Wybór dramatów