®Ha stanu rzeczy, ustanawia i interpretuje Je Jako znaczące części znaczącej całości [.}. Co ważniejsze [...] odkrywając pełne znaczenia wzory w seriach czasowych {—] opowiadanie deszyfruje czas rzuca światło na czasowość i ludzi, jako istoty zanurzone w czasie”*.
Od początku najwięcej wątpliwości wzbudzała figura narratora, jeśli już pojęcie autora jako personalnego sprawcy dzieła nie wydawało się ani oczywiste, ani jasne, to pojęcie narratora wywoływało jeszcze większe kontrowersje. Bardzo często zadowalano się nieprzekonywającymi propozycjami, w myśl których w filmie mamy wprawdzie do czynienia z opowiadaniem, ale nikt go nie opowiada. Rozważano tez funkcję kamery jako narratora, co w planie metaforycznym wypada wprawdzie efektownie, ale naprawdę nic nie znaczy.
Zarówno w powieści, jak i w filmie narratorem może być jeden z bohaterów i ten przykład opowiadania w pierwszej osobie jest stosunkowo prosty. Słysząc glos bohatera w danym filmie (na przykład w Rzece żyda Roberta Redforda, 1992), wiemy, kto nam relacjonuje zdarzenia, które oglądamy na ekranie, kto je wybiera, przedstawia w określony sposób, komentuje i ocenia. W tym celu pierwszoosobowe „ja* tekstu nie musi być cały czas obecne. Narratorka Zmysłów (1954) Luchina Yiscontiego, hrabina Serpieri, lub narratorka Wichrowych Wzgórz (1992) Petera kosminskyego (reżyser powierzył tę rolę samej Emiły Bronte) rzadko zabierają głos, ale to wystarcza, żebyśmy przypisywali im rolę podmiotu wypowiedzi. Tego rodzaju narrator może się zmieniać w obrębie jednego filmu. Obywatel Kane (1941) Orsona Wellesa i Rashomon (1950) Alriry Kurosawy mają kilku narratorów, którzy przedstawiają własne wersje tego samego zdarzenia (Rashomon) łub relacjonują różne epizody z żyda bohatera (Obywatel Kane). Ale najbardziej kłopotliwa jest sprawa narratora trzecioosobowego, zwanego też wszechwiedzącym, który nie pojawia się ani w tekście powieści, ani w opowiadaniu filmowym jako instancja umieszczona ponad światem przedstawionym. W powieki narrator trzecioosobowy może być w pełni anonimowy bądź abstrakcyjny, lecz jego obecność jest stale wyczuwana. Natomiast w filmie możliwość odwołania się do mówiącego „ja" jest często wysoce problematyczna, zwłaszcza w filmach stylu zerowego, skwapliwie wymazujących maki wypowiadania, które mogłyby sugerować, ii to ktoś opowiada.
Jeśli chodzi o współczesną terminologię i klasyfikację, to autorzy od-Holują się w tej mierze najczęściej do Gerarda Genette’a, który dzieli narratorów na intradiegetycznych i ekstradiegetycznych. Ten pierwszy