ciągnięty. Żeby go rozwiązać 1 wyjść z trudnej sytuacji, trzeba było znowu przywołać na pomoc wszystkie nasze zdolności.
Szczególnie przejmował nas oczekiwany w takich niefortunnych warunkach przyjazd Leonidowa, Kaczalowa 1 Moskwina. Czuliśmy się ogromnie zażenowani. Wyraźnie zduwaliśmy sobie sprawę z tego, że »gdyby" rzeczywiście owa wizyta odbyła sią w podobnie niesprzyjających okolicznościach, byłoby to dla nas powodem Wielu przykrych, denerwujących chwil. Każdy z nas starał sią temu jakoś zaradzić, porozumiewał sią z kolegami, obmyślał plan działania, próbował go wykonać.
Tym razem mogą wam oświadczyć — powiedział Torcow — że działaliście prawdziwie, tj. celowo i twórczo.
A co doprowadziło was do tego7 Jedno maleńkie: słowo: ^gdyb^"/
Uczniowie byli zachwyceni.
Zdawało sią, że odkryto nam „czarodziejskie słowo'1, dzięki któremu wszystko stało sią w sztuce dla nas dostępne. I jeżeli grana, rola lub szkic nie będą sią udawały, wystarczy wymówić słowo „gdyby", a wszystko pójdzie jak po maśle.
— Dzisiejsza więc lekcja — podsumował Torcow — nauczyła was,
Słowo „gdyby'* przypadło wszystkim do gustu, mówi sią o nim przy każdej okazji, śpiewa mu hymny pochwalne; dzisiejszą lekcją prawie w całości poświęcono jego uczczeniu.
Gdy tylko Arkadiusz Nikołajewicz wszedł i usiadł na swoim miejscu,., otoczyli go uczniowie i w podnieceniu wyrażali, swoje zachwyty.
— Zrozumieliście i sami doświadczyliście z dijżym powodzeniem, jak dzięki słowu „gdyby" normalnie, naturalnie, lorganicznie tworzy się sama przez sią akcja wewnętrzna 1 zewnętrzna.
Spróbujmy więc prześledzić na tym żywym przykładzie zakres działania każdego z tych bodźców i czynników naszego doświadczenia.
Zacznijmy od owego ^gdyby".
<£rzede wszystkim jest ono z tego względjj godne uwagi, żę Inicjuje wszelką twórczość — tłumaczył Arkadiusz Nikołajewicz. — .jGdyby" staje sią dla artysty dźwignią, którą, zę świata rzeczy.wis.te&QVprzę-rzuca go w ten jedyny W swoim rodzaju świat,, gdzie .może _ sią dojony waOwórw
Istnieją „gdyby", które doją tylko pjęrw.szy Impuls do dalszego, stopniowego, logicznego rozwoju tw6rczoścl:70to przykład:
Torcow wyciągnął rękę w kierunku Szustówa i na coś czekał. Obaj patrzyli na siebie w niepewności.
— Jak pan widzi — powiedział Arkadiusz Nikołajewicz — nie zawiązuje się między nami żadna akcja. Dlatego wprowadzam „gdyby" i mówię: gdyby to, co panu podaję, nie było „niczym", lecz listem, co by pan zrobił?
— Wziąłbym go i zobaczył, do kogo adresowany. Jeżeli do mnie, to gdyby pan pozwolił, otworzyłbym go ł zaczął czytać. Ale ponieważ jest to list poufny l podczas czytania moje wzruszenie mogłoby się wydać...
— I ponieważ dla uniknięcia tego roztropniej byłoby się usunąć... — podpowiedział Torcow.
— To wyszedłbym do drugiego pokoju i tam list przeczytał.
— Widzi pan, ile świadomych l konsekwentnych myśli, logicznych przesłanek: „jeżeli, ponieważ, to"> i różnych czynności wywołało maleńkie słowo „gdyby". W ten sposób zwykle daje .ono znać
Lecz bywa tak, żę „gdyby" działa natychmiast samoA bez uzupełnień i pomocy. Oto przykład:
• Arkadiusz Nikołajewicz jedną ręką podał Małoletkowej metalową popielniczkę, drugą zaś wręczył Wieljaminowej zamszową rękawiczkę, mówiąc przy tym:
— To jest zimna żaba, a to — miękką mysz.
Zaledwie wymówił to, obie niewiasty cofnęły się ze wstrętem.
— Dymkowa, proszę napić się wody *— zażądał Arkadiusz Nikoła-
Podniosła szklankę do ust.
— Trucizna — powstrzymał ją Torcow.
Dymkowa zamarła Instynktownie.
— Widzicie! triumfował Arkadiusz Nikołajewicz. To już nie zwykłe, lecz ;,magiczne gdyby", wywołujące natychmiastowy, in-
jstynkŁowny odruch. W szkicu z obłąk^^nrósląghęiiście wynik nie tak wyraźny ] efektowny, ale mimo to wybitny. Przypuszczenie o obłędzie wywołało natychmiast rzeczywistej wielkie przejęcie się i bardzo żywą akcję. Tego.rodzaju „gdyby" można by również uznać za „magiczne".
Przy dalszym badaniu jakości 1 właściwości tego słowa trzeba pamiętać, że Istnieje, że tak powiem, j e d nop 1 ę t r o we i w 1 el o? piętrowe „gdyby". Na przykład przed chwilą w doświadczeniu z popielniczką i rękawiczką korzystaliśmy z jednopiętrowego Jgdyby*1. Wystarczyło powiedzieć: „Gdyby popielniczka była żabą, a rękawiczka myszą" — i natychmiast nastąpił odruch.
Ale<\y skomplikowanych utworach scenicznych przeplata się duża ilość „gdyby", zarówno autora sztuki jak i wszelkich innych, usprawiedliwiających to lub inne postępowanie, te lub inne czyny bohaterów. Mamy tu do czynienia nie z Jednopiętrowym, lecz wielopiętrowym i,gdyby", tj. z dużą ilością przypuszczeń i uzupełniających je pomysłów, misternie splatających się wzajemnie. Autor tworząc sztukę mówi so-
- 57 -