LXXXIV PRZEKŁADY NIEMCEWICZA
wywodów m temat ballady czytelnicy polscy mieli stosunkowo wcześnie sposobność zętknięcia się z tym gatunkiem literackim dzięki przekładom i naśla do waniom. I tu praktyka odbiegła od teoretycznych informacji, które wywodziły najczęściej balladę z krajów romańskich, natomiast tłumacze sięgnęli do ballady krajów północnych.
W pierwszym etapie dotarła do Polski ballada angielska dzięki J. U. Niemcewiczowi. Spod jego pióra wypłynął szereg ballad nazwanych początkowo starym mianem „duma”. Pośrednio jednak dotarła tu do Polski ballada niemiecka, mianowicie Lenora Burgera. Duma Niemcewicza pt. Alondzo i Helena jest to naśladowanie ballady Alonzo the Brane and Fair Imogine z powieści M. Lewisa The Monkc. Pisana pod wpływem Lenory, zawiera dwa motywy z nią wspólne: odjazd kochanka na wojnę i porwanie kochanki przez upiora, przy czym oboje zapadają się pod ziemię. Bliższa Burgerowi jest ballada Niemcewicza Mal-wina. Jest to przeróbka angielskiego przekładu Lenory przez W. Taylora. Był on umieszczony w zbiorze Lewisa The Tales oj Wonder i zaopatrzony informacją, że przewyższa oryginał Burgera. Niemcewicz w swej przeróbce pominął onomatopeje i unarodowił wątek przenosząc akcję na teren Polski, a bohatera w szeregi wojsk ks. Józefa Poniatowskiego. Przekłady Niemcewicza wpłynęły na powstawanie i charakter polskich ballad, a właściwie dum sentymentalnych. W utworach tych sprzed r. 1822 obok reminiscencji z ballad angielskich i dum Niemcewicza przewijają się motywy lenorowe, skojarzone z nastrojem i kolorytem Pieśni Osjana. Przeróbka Lenory, dokonana na podstawie oryginału przez Szyrmę, ogłoszona w r. 1819
BALLADY TOMASZA ZANA LXXXV
pt. Kamilla i Leon, leży na tej samej linii. Poeta unarodowił Lenorę, ale poza nadaniem imion bardziej swojskich tłumaczył .prawie dosłownie. Nie zachował tempa oryginału, zastępując ośmio- i siedmiozgłoskowe wiersze Burgera jedenastozgłoskowcem. Nie wprowadził rymów męskich ani onomatopei, z czego się tłumaczy: „bo i czymże mógłbym zastąpić owe: kling-ling-ling, hopp, hopp, sasa, hu, hu — co chociaż Burgerowi było naganione, tyle życia Lenorze dodaje”.
Równolegle ze zwrotem ku ludowości, jaki starał się nadać balladzie typu Lenory Szyrma, kierunek podobny rozwijał się u kolebki polskiej romantyczności, w Wilnie. Tomasz Zan, pierwszy z grona filomatów, propagował nowy typ poezji: 9 VI 1818 odczytał swą balladę Neryna, będącą — jak wiadomo — przekładem ballady W. A. Żukowskiego Ludmiła, przeróbki Lenory1. Jak Żukowski zlokalizował swą balladę w Rosji, tak Zan, ze swej strony, przeniósł czas i miejsce akcji nad Boh i w okres walk tatarskich. Motyw z Lenory, tj. porwanie i niesamowitą jazdę nocną, włączył Zan w swą balladę Twardowski (gdzie zresztą motyw ten nie odgrywa zasadniczej roli). W najlepszej balladzie Zana pt. Cyganka (zapewne z r. 1819) strofa malująca tęsknotę opuszczonej kochanki ma rytmikę i obrazowanie zbliżone do początku Lenory:
Ręce łamie, narzeka.
Krasę przez żal utrącą.
Siedzi co dzień i czeka.
Kochanek nie powraca.
Ulani go zabrali,
Na wojnę pojechali.
Udowodnił to Józef Kallenbach. Por. Józef Ujejski, Ballady Tomasza Zana [w:] Księga pamiątkowa celem uczczenia 350-ej rocznicy założenia Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, Warszawa 1931. s. 329—398. Por. też T. Ci es ze w-