przynoszących zyski sportowców, którzy mogą wtedy z powrotem nabrać cech dziecięcych, jakich pozbawiła ich profesjonalizacja. Wytrenowany nastolatek to idealny obiekt marketingowych zabiegów: wystarczająco duży i zdyscyplinowany, by móc wydawać pieniądze, odpowiednio uwarunkowany, by siać się odbiorcą muzyki, filmów i widowisk sportowych a przy tym na tyle miody, że może ucieleśniać dziecinny gust niezbędny do kreowania potrzeb konsumentów w skali globalnej. Na ironię zakrawa fakt. 70 tam, gdzie niegdyś autorytarne, odgórne simki ury społeczne narzucały młodocianym profesjonalny trening sportowy, jak w NRD i Związku Radzieckim, dziś społeczeństwa wolnorynkowe czynią prawne to samo, działając oddolnie, co motywowane jest nie tyle nacjonalizmem czy ideologią, ile chciwością.
.Sport, podobnie jak rozrywka, lo oczywista, choć by-najmniej ni o jedyna dziedzina, w której proste triumfuje nad złożonym. Przekształcanie poważnych wiadomości (kant news) w lekkie (soft news), a tych z kolei w inforoz-rywke (<u/otamme«t) trwa już ixl dawna, a sytuację pogarszają stacje radiowe wpuszczające słuchaczy na antenę (talik nadto) oraz telewizje kablowe. Ani j<*ine, ani drugie nin mają nic wspólnego z uznanymi niegdyś obywatelskimi standardami obowiązującymi w radiu i telewizji. Mi-chael Massing w pierwszym z dwóch artykułów dla „New York Review of Books” zadał niedawno pytanie, czy naprawdę; -zbliża sig nieuchronnie „koniec wiadomości”. Ale już sześćdziesiąt lat temu legendarny dziennikarz Edward R. Murrow ułiolewal nad zanikiem niezależności i etyki zawodowcy w wiadomościach telewizyjnych (hołdem dla niego jest niedawno powstały film Good Niyht and Good I juch), z czego wynika, że infantylizacja programów radia i TV nie jest takim znów nowym zjawiskiem. Telewizje kablowe przyspieszyły jednak obniżanie poziomu. tworząc to, co Massing nazwał „efektem Foxa” (od 14K
i
zwyczajów przyjętych w Fi.ix News Ituperta Murdocha), przejawiającym się w całej branży*'. Sinclair Broadcasting Group (należy do niej ponad sześćdziesiąt stacji docierających do jednej czwartej amerykańskich telewidzów) nakazała ośmiu sieciom ABC, żeby nie transmitowały odcinka programu Nightłine, w którym prowadzący Ted Koppcl odczytywał nazwiska tysiąca Amerykanów (dziś liczba zbliża się do trzech tysięcy) poległych wr Iraku. To zbyt ciężki temat dla telewidzów, chodzi też prawdoporlob nie o to, by pozostać w zgodzie z „różnymi działaniami podejmowanymi przez administrację, by jak najmniej nagłaśniać amerykańskie straty”11". Nawet w poważnych gazetach coraz bardziej marginalizuje się złożone sprawy. W „Los Angeles Ti mes” nie ma juz dziennikarzy zajmu jącyeh się problematyką świata pracy ani kwestia ubóstwu**.
Większość gazet zarabia coraz mniej, z coraz większą trudnością przychodzi im rywalizacja z telewizją i Internetem. a przez to coraz trudniej uwzględniać poważne informacje. PBS zaczyna przypominać CNN. CNN zbliża się do formuły Foxa, a Fox przekształca się w ET (Enter-tainment Tonight). Każcła ze stacji oddala się od dojrzałych standardów, będących niegdyś cechą, jaką sobie przypisywały. W zabawniej, ale irytującej rozmowie z byłym współpracownikiem Clintona Paulem Regalą i konserwatywnym publicystą Tuckerem Carlsoneni w telewizyjnym showCrosąftre (Krzyżowy ogień; zszedł już z anteny) - miało te być z założenia poważne toru m polityczne, ale sama nazwa wskazuje, jak daleko odeszła telewizja od złożoności i uwzględniania niuansów-Jon Stewart, komik z Comedy Central NetWork, przypomniał gospodarzom, żo powinni być czymś więcej niż politycznymi pismakami2*. Kiedy już komik poucza poważnych dziennikarzy o ich obowiązkach, można mówić o klęsce rzetelnego dziennikarstwa telewizyjnego.
149