k więc nauka nie może być ani dobra ani zła,ponieważ każda prawdziwa nams imierza do poszukiwania prawdy, a szukanie prawdy jest czymś innym niż reaIim©w®Eś dobra.
W życiu zbiorowym nauka ulega często deformacji,zakłóceniu,zwłaszcza tam,gdzie graniczy z innymi dziedzinami działalności ludzkiej. Nie tak dawno byliśmy świadkami znanego dramatu - bohaterem był Robert Oppenheimer, twórca pierwszej bomby atomowej. Jego proces wywołał światową dyskusję na temat etycznych aspektów nauki. Aktualne i dziś pytanie : gdzie przebiega granica,kiedy nauka jest wysoko cenioną wartością, a kiedy nauka / zwłaszcza jej pralktyczne zastosowanie / staje się antywartością. Ale - jak wiemy - nie zawsze skutki dociekań naukowych dadzą s: przewidzeó i nie zawsze są one zgodne z normami etycznymi. Podstawową wartością jest w nauce odkrywanie prawdy,ale poza prawdziwością ukryta jest jakaś inna wart< tzw. superT wartość, a więc cele dla których posługujemy się prawdą.
Na przełomie XX i XXI wieku nauka stała się częścią organiczr życia zbiorowego, nie jest już zajęciem "chałupniczym”,lecz zajęciem wysoce zorganizowanym i zbiorowym. Owoce wysiłku naukowego — dzięki technicznym środkom przekazu - bardzo szybko interferują w świadomość społeczną,są publicznie oceniani Wszystkie statyski wskazują nieustanną tendencję wzrostową rozwoju nauki, także tendencję wzrostową tych,którzy partycypują w zdobywaniu wiedzy naukowej.
Zmieniła się pozycja społeczna ludzi nauki.
W Księdze ku czci Ludwika Krzywickiego czytamy między innymi taką ocenę roli społecznej uczonego : " uczony jest funkcją narodu". Taka ocena w okresie gdy Ludwik Krzywicki tworzył metodę nauk społecznych nie wymagała dodatkowego uzasadn nia.bo wówczas rozwój myśli naukowej w Polsce wiązał się nierozerwalnie z obroną narodowej kultury i ze sprawą niepodległości państwowej.
Dzisiaj, w okresie derńokr
tyzacji nauki, słowo ” uczony" brzmi trochę po staroświecku. Współcześnie do obie weszła nazwa "pracownik naukowy" lub "naukowiec”, określająca tych,którzy są spe listami od nauki.