216
nej do rangi składników stylu poetyckiego, nastręcza niejakie trudności a braku dokładniejszych analiz funkcji Ich utycia (wyjąwszy studia Tur. sklej o Panu Tadeuszu). Z pewnością są to głównie wyrazy zaczerpnięte ze średniej warstwy stylu potocznego — nie ma prawie zupełnie wulgaryzmów. Jeśli nawet znalazły aią w pierwotnej wersji tekstu, Jak np. wyraz pysk zamiast twarz w zdaniu „Ody Tadeusz przypadłszy z boku w twarz mu trzasnął" (Mic PT 4, 251), to wypadały w kolejnych redakcjach. Słowacki wykorzystywał niekiedy wulgaryzmy w cenionych przezeń kontrastach stylistycznych, czego dowodem m. in. znane powiedzenie Fantazego: „Duchowi memu dała w pysk i poszła!" (Slow Fant 7, 169). Czasem funkcję składnika kontrastującego pełniła nazwa Jakiegoś przedmiotu codziennego użytku lub zgoła nieestetycznego, nie mieszczącego się w tradycyjnych kanonach piękna i poetyckości: „Co za dziwne stworzenie z mgły i galarety I" (Slow Bal 4, 39). Również ironiczne kształtowanie tekstu poezji przez Norwida powodowało tego rodzaju kontrastowe spięcia: „mydło — nie jest rzeziebnym marmurem; / Dobre na bańki, — nie na ideały!" (Nor Pw 116).
U poetów nie tak dojrzałych wyrazy potoczne nie mają uwarunkowań kontekstowych i stają się przykładami niespójności stylistycznej tekstu. Szczególnie wielu dysonansów dostarczają w tym względzie sonety i inne wiersze J. N. Kamińskiego, silącego się na nowatorskie przenośnie: „Czemuż w ton taki z dzwonnic ięczą dzwony? I Komuż to kulą grobowe dzięcioły7" (Kam S), „Wieloryb śmierci połknie niespodzianie!" (ibid.), „Jam z nieba wzlatał, iakby kamień z procy*' ibid., „Walczyć mu-sim z uczuć Jeżem" (Kam H) itp. W zniszczonym przez autora zaraz po wydrukowaniu nakładzie drugiego tomu Ballad i romansów S. Witwic-kiego widać podobną niespójność leksyki tekstu: „a jak w mięką [sic| wodę, / Xiężyc promienie swe w kłania, / Tak serce rycerza młode / W lube tonęło dumania" (Wit BIR), „Dlaczegóż tenże róg teraz / Na silne rycerza dęcia / Tak tylko sapie po głuchu" (ibid.), „Koń (...] Jak z pieca dysze kłębami" (ibid.) itp. w kontekście poetyzowanym: „(uśmiech] Promieniem z oka wyleci, / I perły zębów rozświeci, / I słodkie lica uwdzię-cza” (ibid.). Jeszcze inny przykład ryzykownych metafor P. Dahlmanna: „Duch na to z więzów cielesnych ulata, / Aby minione znów odżuwał tycie”.
Mimo nie zawsze szczęśliwych zastosowań wyrazów potocznych w ówczesnej poezji wprowadzenie tych wyrazów do piśmiennictwa przyczyniło się do odnowienia stylu. Odpowiadało to zarazem zasadzie narodowości literatury, która odbijała w ten sposób mowę szerokich rzesz narodu i stawała się bardziej zrozumiała dla czytelników.