z innymi?" Popatrzcie na subtelnego zazdrośnika! Wie. że gardzę jego radościami i chce wkraść się do moich, obrzydliwy mąciwoda!
„Wielkie to nieszczęście nie umieć być samemu!" mówi gdzieś La Bruyere, jakby chciał zawstydzić tych. którzy z lęku, że nie potrafią ścierpieć samych siebie, szukają zapomnienia w tłumie.
..Całe nieszczęście ludzi pochodzi stąd, że nie umieją pozostać we własnej izbie", mówi inny mędrzec, Pascal chyba, przyzywając w ten sposób do celi skupienia opętańców, którzy szukają szczęścia w ruchu i prostytuują się bratersko, żeby użyć pięknego języka naszego wieku.
Mówił sobie spacerując po wielkim, pustym parku: „Jak piękna byłaby w stroju dworskim, wspaniale skomplikowanym. na tle pięknego wieczora zstępując schodami marmurowego pałacu ku wielkim murawom i fontannom! Wygląda bowiem jak urodzona księżna."
Idąc później ulicą, przystanął przy sklepie z rycinami i -znalazłszy w jakiejś teczce sztych wyobrażający pejzaż tropikalny, rzekł do siebie: „Nic! Pałac nic jest miejscem, gdzie chciałbym posiadać to drogie istnienie. Nie bylibyśmy lam u siebie. Zresztą na ścianach ciężkich od złota nie znalazłbym wolnego skrawka na jej wizerunek, a w uroczys-i tych galeriach próżno by szukać intymnego zakątka. Doprawdy, tu powinicniem zamieszkać, by pielęgnować sen f mego życia".
I studiując szczegóły sztychu, mówił sobie w duszy: „Na [ brzegu morza piękna drewniana chata pośród dziwnych I i połyskliwych drzew, których nazw zapomniałem... w powietrzu zapach upajający, nieznany... w chacie woń róży I t piżma... za naszą małą siedzibą fala kołysze końce masz-I lów... pokój w różowym świetle sączącym się poprzez ■ lasłony. przybrany świeżymi matami i odurzającymi kwiatami, gdzie fotele z ciężkiego, ciemnego drzewa są w styla portugalskiego rokoka (na jednym z nich spoczywa ona, i laka spokojna, lak troskliwie wachlowana, i pali opiumowany tytoń!)... za werandą wrzawa ptaków pijanych słońcem
57