Pieśń XV Piekła (Brunetto Latini) jest spotęgowaniem jednego wzruszenia narzuconego sytuacją,' ale ten <e!ekt, aczkolwiek jednolity, jak każde dzieło sztuki, osiągnięty jest przez znaczne skomplikowanie dobra-aiych szczegółów. W ostatnich czterech wierszach pojawia się obraz (uczucie — obraz), który jakby „przybywa” z zewnątrz; nie jest on bowiem rozwinięciem poprzednich, ale prawdopodobnie trwał zawieszony w umyśle poety, póki nie pojawił się dla niego odpowiedni układ, zęby się mógł dołączyć. Umysł poety jest bowiem w istocie składnicą zatrzymującą i gro-.raadzącą niezliczone uczucia, wyrażenia, obrazy, które pozostają tam, dopóki nie pojawią się wszystkie elementarne cząstki, które mogą się związać w jedno a stworzyć układ nowy.
Jeśli porówna się najsłynniejsze urywki największej poezji, widzi się, jak wielka jest liczba możliwych typów skojarzeń, i nadto dostrzega się, jak zupełnie -.zawodzi każde pseudoetyezne kryterium wzniosłości. .Albowiem nie wielkość, natężenie wzruszeń, a więc cząstek składowych, ale natężenie procesu artystycznego, niejako ciśnienie, pod którym dokonywa się Suzja — to się liczy. Epizod z Paolem i Franceską gra określonym wzruszeniem, ale intensywność wyrazu poetyckiego jest czymś zgoła innym od takiej czy innej intensywności tego fikcyjnego przeżycia, które poezja opisała. Intensywność wyrazu poetyckiego nie jest tu większa przy tym niż w pieśni XXVI o podróży 3Jlissesa, która bezpośrednio wzruszeń nie wywołuje. 'Wielka może być rozmaitość toku przemiany wzruszeń: zamordowanie Agamemnona czy ból Otella wywołuje efekt artystyczny pozornie bardziej bliski ludz-łkiego prototypu niż sceny z poematu Dantego. W Agamemnonie wzruszenie artystyczne jest bliskie bardzo wzruszeniu, jakie by ogarnęło samego widza, w Otellu bliskie jest wzruszeń samego bohatera. Zawsze jednak różnica między sztuką a wydarzeniem pozostaje istotna. Układ, którym jest zamordowanie-Agamemnona, jest równie złożony jak układ, którym jest podróż Ulissesa. W jednym i drugim przypadku-dokonała się fuzja cząstek składowych. Oda Keatsa-zawiera wiele uczuć nie mających nic wspólnego ze słowikiem, dla których słowik, częściowo może ze względu na swoje atrakcyjne imię, częściowo dzięki swojej sławie, stał się łącznikiem.
Pogląd, który silę się obalić,, ma związek może z metafizyczną teorią o substancjalnej jedności duszyc w moim bowiem rozumieniu poeta posiada nie jakąś osobowość do wyrażania, ale swoisty ośrodek, który osobowością nie jest, lecz tylko ośrodkiem i gdzie wrażenia i przeżycia łączą się sposobami osobliwymi! i nieprzewidzianymi. Wrażenia i przeżycia, doniosłe-w życiu człowieka, mogą okazać się, bezwartościowe* w poezji, natomiast te, które stają się ważne w poezji,, mogą mieć minimalne znaczenie dla osobowości.
Zacytuję tutaj urywek, na tyle mało znany, że można go rozpatrzeć na świeżo w świetle — czy w mroku — wypowiedzianych tu uwag.
And now methinks I could e'en chide myself For doating on her beauty, though her death Shall be revenged after no common action.
Does the silkworm expend her yellow labours.-For thee? For lhee does she undo herself?
Are lordships sold to maintain ladyships For the poor benefit of a bewildering minutę?
Why does yon tellów falsify highways,
And put his lite between the judge’s lips,
To refine such a thing — keeps horse and men.
To beat their valours for her?... *
Zda mi się leraz, iż mógłbym się skarcić,
Zem jej urodę wielbił, chociaż śmierć jej
9