zainteresowań od poety ku poezji jest dążeniem godnym pochwały, bo doprowadziłoby do słuszniejszego osądu konkretnej poezji i złej, i- dobrej. Wiele osób umie się poznać na wyrazie szczerości uczuć w poezji, aie mniej jest takich, którzy potrafią ocenić doskonałość rzemiosła. Ale już bardzo niewielu wie, kiedy w poezji dochodzi do głosu wzruszenie znaczące, wzruszenie, które żyje w poezji, nie w biografii poety. Wzruszenie artystyczne jest bezosobiste. I poeta nie może osiągnąć tej bezosobowości, nie poddając się bez reszty dziełu, które ma wypracować. A łatwiej będzie wiedział, co ma robić, jeśli żyć będzie nie tylko w teraźniejszości, lecz i w teraźniejszych momentach przeszłości; jeśli będzie zdawał sobie sprawę nie tylko z tego, co jest umarłe, lecz i z tego, co żyje.
Przełożyła Helena Pręczkowska
Niewielu krytyków przyznaje, że sprawą główną w Hamlecie iest sama sztuka, że mniejsze znaczenie ma sam Hamlet. Jednak Hamlet jako postać wystawia na szczególną pokusę najbardziej niebezpiecznych krytyków — takich, którzy mając z natury umysłowość twórczą, z powodu pewnego niedostatku zdolności twórczych uprawiają krytykę literacką. Umysły takie znajdują w krytyce Hamleta pole dla własnej artystycznej twórczości. Tego typu umysłowość miał Goethe, który z Hamleta zrobił Wertera i podobnie Coleridge, który z Hamleta zrobił Coleridge'a 1; a prawdopodobnie żaden z tych ludzi, pisząc o Hamlecie nie uprzytomnił sobie, iż pierwszą rzeczą jest przestudiowanie samego dzieła jako kompozycji artystycznej. Rodzaj krytyki, jaką Goethe i Coleridge uprawiali, pisząc o Hamlecie, prowadzi do najgorszych nieporozumień. Obaj bowiem niewątpliwie posiadali intuicję krytyczną i obaj abe-racje krytyczne uprawdopodobnili przez zastąpienie szekspirowskiego Hamleta własnym, którego powołał do życia ich twórczy talent. Możemy być wdzięczni Walterowi Paterowi 2, że nie zainteresował się bliżej tym dramatem.
Dwóch pisarzy współczesnych, John Mackinnon Robertson3 oraz profesor Stoli4 z Uniwersytetu Min-nessota, wydało niewielkie prace, za które godni są uznania z tego powodu, że reprezentują kierunek odwrotny. Zasługą Stolla jest, że kazał nam zwmócić
Napisane w 1919 roku.
n