48 OrOWIADASIA ZEBRANE
straciła, Jak wujka szlag trafił. I zawsze w domu to ja najwięcej znaczyłem, a teraz to mi się nie chciało Już ciotce pomagać, jakiś taki leń mnie wziął i strasznie się cieszyłem, żc mamusia od Ruska przyjedzie, i czekałem na nią, i nic mi się nic chciało zaczynać, bo powiadałem: „Mama zaraz przyjedzie i zacznie się nowe życie". Do niczego się nie brałem. Nawet przyznam panu, jak pociągi zaczęły chodzić, a przecie nieprędko zaczęły chodzić, dopiero w końcu lutego, pan pamięta, pan wtedy z Radomia do nas nastał, ożenił się pan wtedy?... Też pan sobie czas na żeniaczkę wybrał, ale może lepiej wtedy jak nigdy. Ale 1 tak teraz pan żony nie ma. Jak ja... Więc jak pociągi zaczęły chodzić, to ja nawet na dworzec chodziłem co godzina, co dwie, patrzeć, czy mama nie przyjechała, bo mama nic wiedziała, gdzie ciocia teraz mieszka, dawno w Bryjowie nic była i naszego domku nie znała. To ja myślę sobie, jak mama przyjedzie, to zaraz jej powiem, gdzie mieszkamy...
Czy pan zauważył, że ja panu to wszystko opowiadam jak dziecko? 2e ja tak mówię, jak wtedy mówiłem, jak wtedy, kiedy chodziłem po mamusię na dworzec w naszym sławetnym BryjmrórJ^oTpToszę pana, ta wóda to tak przypomina, żc pó prostu staje się człowiek tym, czym był. Byłem wtedy chłopiec mały. tak to opowiadałem o mamusi i teraz tak mówię, o mamusi... \
A wierzy pan, mamusia dopiero w zeszłym roku przyjechała. Taka jakaś osowiała. I to nie to, że nie może się ruszać, że na ciele chora, ale głowę ma taką jakąś, że nic nie może robić. Babcia ją utrzymuje, matka ojca. No 1 ja też, oczywiście. Ale powiedz pan teraz, jaki to porządek na świecie, żeby babka utrzymywała synową? Czy tak może być? Babcia za robotą w War-sza wic chodzi i mamusia u niej teraz mieszka, ale do-pioro od roku. Wierzyć nie chciała, te to Ja tylko sam u niej zostałem i to nie bardzo taki dorzeczny człowiek. Chociaż ja na co dzień dorzeczny, mimo wszystko czegoś się tam nauczyłem. Za szabrem mnie posyłali, jeździłem, gdzie mogłem, jeszcze przed końcem wojny aż pod Berlin się pchałem, przywoziłem, co mogłem, bo ciocia to całkiem głupia przez te pierwsze lata była.
Musiałem dla wszystkich wystarczyć, i dla cioci, i dla siebie, i dla szkoły. Bo przecież trzeba się było uczyć. Chodziłem do szkoły. Niewielka była ze mnie pociecha ale coś niecoś nauczyłem się. Pojechałem do Wrocławia na kursa, wie pan, takie rozmaite były kursa. To mnie nauczyli rachunków budowlanych i. co pan powie. wcale mi z tym trudno nie było. Pan wie, jaka wtedy była nauka na zachodzie. Nocami strzelali w dzień grabili, szaber odchodził, a człowiekowi serce się krajało, jak widział, że kto inny zabiera takie rzeczy. co by tobie się przydały i jakby pięknie w Bryjo-wie wyglądały. To ja uczyłem się, pomiędzy Wrocławiem a Warszawą ciągle krążyłem i już wiedziałem że mamusia tak prędko nie przyjedzie.
Zaludnialiśmy te Ziemie Zachodnie, zaludniali, och jakaż to była zabawa. Czasem się płakać chciało / tej zabawy. Obróciło się ml na szesnasty, wielki chłop taki Jak dyłda urosłem, zarabiałem, piłem, paliłem, nareszcie paliłem, całkiem już byłem kawaler. No i tam właśnie, pod Wrocławiem... zabiłem pierwszego czlo-wieka--- ' “ " ~ ----
Nie będę panu opowiadał tej przygody. Bo i po co? Nie lubię ja tego procederu. Niechcący się pan wygada i ja będę miał nieprzyjemności. W więzieniu i lak siedziałem, ledwie osiemnaście lat skończyłem, tylko
4 — I>aiikl«wlci. |. m