140
ratować resztę; powstaje kościół, przy kościele szkółki, nareszcie przybywa tu nigdy nie spodziewana snycerska szkoła, która uczciwą pracą szeroko, daleko w świat poleci szukać grosza dla zaradzenia biedzie, lecz o ten grosz uczciwie nabyty nie będzie na sądzie Bożym ni sromoty, ni zgryzoty! O, jakże dziękować Bogu wszechmocnemu mamy, z którego Opatrzności stało się, co się stało! Niechże więc Boska chwała ma w tej szkole stałą swoją siedzibę! Nie było by dla prżeniewierstwa nazwy, jeżeliby się inaczej, czego Boże chroń, stać miało, jużbym dzisiaj rzewnie zapłakał.
A teraz spuśćmy się myślą z nieba na ziemię i dobrodziejów naszych, których nam Opatrzność boska wybrała, poszukajmy, by im z serca., na ile nas stać, podziękować, bo przecież wdzięczność jest jedną z pierwszych powinności człowieka, osobliwie chrześcijanina.
Najprzód znajdujemy Najjaśniejszego Monarchę naszego, pod którego rządami szczęśliwe dni nasze: już z tego względu, że wszędzie mamy obronę od złego, zachętę do dobrego! Ze wszech stron wołają na nas: „Pracuj uczciwie, a żyć będziesz!11 Życzliwość Najjaśniejszego Monarchy przeszła na rządy jego, rozlała się wszędzie, czuje ją każdy i dlatego wdzięczność dia niego i Jego całej rodziny jest i powinna być wszędzie. Błogosław mu Wszechmogący Boże w jaknajdłuż-sze lata!
Widzę dalej i spotykam Towarzystwo Tatrzańskie, które na szczęście nasze Opatrzność Boska jakby ze snu wywołała, ze wszech miar naszym górom przychylne. Na. czele tegoż stanęli zaraz dzielni, jak rzadko, obywatele, sprawę szkoły snycerskiej w ręce wziąwszy, swą ofiarą, różnemi kłopotliwe-mi zabiegami i potężnym swym wpływem u Wysokich Rządów doprowadzili do tego, aby szkoła stanęła i należycie czynności swe odbywała. Towarzystwo Tatrzańskie naprawdę i sprawiedliwie, jako twórca tego zakładu, na węgielnym kamieniu ku wiecznej pamięci wyryłem być powinno; spływa to na wszystkich, którzy Towarzystwo zawiązywali, którzy niem kierowali i dzisiaj kierują, i na wszystkich, którzy doń należą; wszyscy mają w miarę swej ofiary schowaną zasługę u Boga, którą w swoim czasie odbiorą! Przyczem zbieg opatrznościowy sprawia, iż właśnie na najwyższych stolicach zasiedli z gruntu szlachetni mężowie, którzy, rzecz zrozumiawszy, skutecznie ją popierali: jak c. k. Ministrowie, tak marszałek Krajowy, na prośby i podania pisali: „Oto macie, tylko róbcie11. Znikąd nie słyszano niechętnego: „Nie!11
W rzędzie dobrodziejów spostrzegam jeszcze nad podziw górskiemu ludowi życzliwego przyjaciela, który o tej szkole już od dawna mówił, radził i nawet, gdzie należało, pisał; a ten jest, którego imię góral z uszanowaniem wspomina: Dr. Chałubiński, Nie z mniejszą od innych życzliwością dla tej szkoły nadarza się również z imienia głośny Dr. Baranowski, którego staranność uczniowie co rok dobrze czują. Nie mogę pominąć, aby nie wspomnieć pana budowniczego Łuszcz-kiewicza, który plan szkoły z bardzo rozumnym pomysłem wykonał i wspaniałomyślnie ofiarował. Gmina też Zakopane nie chciała pozostać bez niczego i ile mogła, tyle dała; spodziewa się po szkole wyroku, jak ów kulawy w przysionku jerozolimskiej świątyni: „Powstań z biedy, chodź prosto, nie bieduj i chwal Pana Boga!11 Niepodobna, aby dla tych wszystkich dobrodziejów i innych, których wyliczyć bardzo trudno, do wdzięczności się nie poczuwać. A wy, co ze szkoły najwięcej korzystać będziecie, do śmierci za nimi Pana Boga gorąco prosić powinniście.
Atoli Opatrzność Boża na tym punkcie miłosierdzia swego nie kończy. Ot! Wysokie Rządy posyłają dyrektora Franciszka Neużila, rzadkiej uczciwości człeka, bez którego, co najmniej ciężko było by poszło. Swą gruntowną nauką, doświadczeniem, wytrwaniem i dobrą wolą, ile można było, zużytkował i na szczeblu teraźniejszej wysokości postawił! Przybyli do pomocy pp. Galet i Selecki, niedawno temu i Re-giec, w nowym zawodzie doskonali, nauczyciele wzorowi, po których poznać, iż im szkoła na sercu leży. Dzięki Bogu!