16
w akcie dodatkowym czytamy, iż wszystkie urzędy ad-ministracyi, sądu, cła, oświecenia miały być obsadzo-nemi w stosunku do liczby narodowości, a zatem mielibyśmy w Wielkiem Księstwie Poznańskiem trzy czwarte urzędników Polaków.
Na czele administracyi będzie Polak, urodzony w W. Ks. Poznańskiem — miał nim zostać Gustaw Potworowski.
Co się tyczy narodowego uzbrojenia, reorganiza-cya miała być zaprowadzoną zupełnie w całem znaczeniu tego wyrazu. Ptekruci poznańscy nie będą mogli być wcielani do pułków szlązkich lub innych, i na odwrót rekrut z prowincyi niemieckich nie będzie mógł wstępować w szeregi pułków poznańskich. Nadto komenda w własnym języku i kokardy narodowe. Zresztą konwencya ta opiewała, iż w obozach zebrani ludzie niezdolni do służby wojskowćj będą po złożeniu broni puszczani do domów; landwerzyści natomiast-do swoich sztabów. Ochotnicy natomiat sposobni do służby pozostaną na miejscu aż do postanowienia, jakim sposobem zostaną wcieleni do dywizyi poznańskiej. Zresztą oddziały te mogą się tylko rozłożyć we Wrześni, w Książu, w Pleszewie i w Miłosławiu. W żadnem z wymienionych miast nie powinno znajdować się więcćj jak batalion (5—600 ludzi) piechoty i szwadron (100) konnicy.
Oddziały uzbrojone w miejscach nie wymienionych zostaną w przeciągu trzech dni ściągnięte na te cztery punkta. W przeciągu naipóźnićj trzech dni zostanie wypróżnioną Środa, a ochotnicy udadzą się do Miłosławia.
Zresztą żaden wojskowy ani landwerzysta nie będzie pociągniętym do odpowiedzialności.
Ugodę tę, z którćj podaliśmy na czele korzystny akt dodatkowy, a która następnie była zupełną kapi-tulacyą, podpisali oprócz jenerała Willisena, Karol Libelt, Anastazy Radoński i Walenty Stefański.
Mimo niefortunny dla nas obrót całej sprawy gorzkie czyniono wymówki Willisenowi ze strony żydowsko-niemieckićj, iż za wiele przyrzekł, a jenerał Colomb oświadczył publicznie, iż najmniejsze niewypełnienie warunków ze strony Polaków uważać będzie za powód do rozpoczęcia kroków nieprzyjacielskich z bronią w ręku przeciw buntownikom.
Dodać jeszcze należy, iż mimo zawieszenia broni 10 kwietnia wojsko pruskie napadło nasz oddział w Trzemesznie załogujący. Dopiero po wyjaśnieniu sprawy, lecz już po utarczce, w której zabito kilku naszych kosynierów i to głównie przez żydów, którzy z tyłu z za płotów miasta strzelali, cofnęło się wojsko pruskie, a natomiast kosynierzy wywarli swą zemstę na żydach.
Do podobnych wybryków przyszło niestety ze strony powstańców i we Wrześni i w Buku i w Miłosławiu.
Położenie stawało się coraz groźniejszem; zjednćj strony chciwe boju wojsko pruskie, podżegane przez żydostwo i odpadki niemieckiego społeczeństwa, z drugiej str >ny nie mający ochoty rozejść się, a coraz więcćj ściskani, powstańcy.
---
2