76
Dąbrowski, w jednej chwili zebrać umiał całą przytomność i przenikliwość swoją. Jednem ruszeniem głowy lub ręki, albo tez innym na pozór nic nie znaczącym znakiem, dając poznać nieukontentowanie swoje: do tego slopnia uwagę wszystkich natężyć umiał, iż każdy, z obawy stracenia choćby najmniejszego słówka z mającej nastąpić sceny, oddech w sobie zatrzymywać się zdawał. Po takowem dopiero przygotowaniu, Dąbrowski o połowę jeszcze cichszym jak zwykle głosem, obojętnie niby, a ze szczególniejszem urozmaiceniem w opowiadaniu, z samego zdarzenia, lub innego malującego dobitnie skłonność winowajcy, którego zwykle nie wymieniał, ułożył na prędce historijkę; i z niej w tak dowcipnych wyrazach, i łatwo lgnących w pamięci, uczynił zastosowanie; iż czyn przez który lekcja przerwaną została, nie tylko na miejscu zyskał pogardę, ale, co okropniejszem nieraz dla jego sprawcy było, dał powód do jakiego nowego przysłowia łub przypowiastki, które uczniowie wszyscy, z upodobaniem nie tylko pomiędzy sobą opowiadali, ale może kiedyś i wnukom swoim dla nauki powtarzać będą”.
W roku 1809, kiedy król Saski a książę Warszawski życzył sobie mieć przy boku swoim polaka, obeznanego należycie z naukami, który by mu objaśniał miejsca trudniejsze, na jakie w czytaniu dzieł polskich natrafiał, i zarazem synowcom jego dawać mógł lekcye języka polskiego i literatury: przedstawiono temu monarsze Księdza Dąbrowskiego.
Przy tworzeniu się Uniwersytetu Warszawskiego, Minisłerium Oświecenia, pragnąc przez rodaków a nie cudzoziemców" podźwignąć i rozszerzyć matematykę w kraju; wybranych Dąbrowskiego uczniów, na doskonalenie się za granicę, a mianowicie do Paryża, wysłało; tym-czasowie zaś, dowolny niektórych części matematyki wyższej wykład, Armińskiemu i Dąbrowskiemu powierzyło.
„Dąbrowski” (słowa K. Garbińskiego) chociaż znacznie wyżej, aniżeli plan szkół wymagał, obeznany był z matematyką; nigdy przecież aż do tej epoki, nie miał ani dość czasu, a tern bardziej sposobności, poznać gruntownie i należycie wszystkie jej części, które zwłaszcza pracami nowszych jeometrów, nie tylko nadzwyczaj rozszerzone, ale nadto i nieznanerni wynalazkami zbogacone zostały. Ta trudność nie zraża w cale Dąbrowskiego, a zamiast pogardzania wszyst-kiem czego nie znał lub nie rozumiał, (jakby to może nie jeden na jego miejscu uczynił) ożywiony szlachetną żądzą dobra, chcąc własnym przykładem, uczniów za granicę wysyłanycht do pracy, a nadewszystko do wytrwania, zachęcie; ochoczo się wspólnie z nimi ubiega. Mimo dość już podeszłego wieku, zwłaszcza skołatanego ciągiem prawie cierpieniem i 30 letnią służbą publiczną, tego dokazac umiał; że nim kochający go rywale wrócili, on już najtrudniejszą gałęź matematyki, rachunek różniczkowy i integralny, ze zwykłą sobie łatwością i zamiłowaniem wykładał."
Do tej wytrwałości w nabywaniu ciągłej nauki, do tej bez przerwy pracy, łączył Dąbrowski wszystkie przymioty dobrego chrześcijanina, zacnego nauczyciela, pożądanego towarzysza w każdem zebraniu dobrańszem.
Z pism zostawił:
1. Arytmetykę, wzorowrą pod względem pedagogicznym, umieszczoną w książce powszechnej , znanej p. n. Nanka czytania.