127
Wójt. I cóź za korzyść miał z tego J naród? j>
Stan. Kogóż to złodzieje mają zwykle \ w największym poszanowaniu? \
Wójt. Tego co najzręczniój kradnie! s Stan. Otóż i Moskale najwięcój sobie s obiecywali korzyści z panującego, co nie \ miał sumienia. Bo wnosili sobie, że z nie- j prawości jego najwięcój zysku odniosą. I tę s Katarzynę, choć nie moskiewką ale niemką \ była, bardzo pokochali i wielką nazwali. \ Bart. Za cóź? Czy za to, źe męża udu- s siła? \
Stan. O tern wiedziano, lecz nie wspo- \ minano wcale. Właśnie dla tego, źe takie- s go Stanisława Augusta Poniatowskiego osa- \ dziła na tronie Polski, a potem z jego dla \ siebie słabości korzystać umiała, na rozsze- \ rżenie granic Rosy i. \
Jasiek. Więc Polacy przystali na tego \ Stanisława? \
. Stan. Cóź mieli robie? Wojska Rosyj- s skie stały na granicy. Polskiego wojska ss było mało. Aby zaś zwołać pospolite ru- \ szenie, potrzeba było kogoś, coby do tego s miał prawo. Króla nie było, sejm dzielił \ się na stronnictwa; jedno, to jest Czarto- ss ryskich, widząc niepodobieństwo posadzę- \ nia jednego z siebie na tronie, wspierało s już i siostrzeńca, podchlebiając sobie, źe na \ rządy jego wpływ otrzyma. Tak więc zo- ij stał królem Stanisław August Poniatowski. <!
Mnóstwo szlachty, nawet szwagier Po- \ niatowskiego niechciał go królem uznać. \ Pochwycili nawet za broń, ażeby tój hańby s kraju nie dopuście. Wskutek tego kazała ss cesarzowa Katarzyna wojskom swoim w kro- j czyc do Polski. \
Jój wojska stanowiły straż przybocznią \ Poniatowskiego. Sejm przymuszony obe- \ cnością wojsk Rosyjskich do głosowania za s Poniatowskim, niechciał wcale głosować, s Lecz umiano trafie do końca, jednym gro- J źąc, drugich przekupując, innym zabierając \ majątki, ich wypędziwszy z kraju. I prze- s moc dokonała swego. \
Jasiek. Teraz wiem, na co pan Bóg siłę \ dał człowiekowi? \
Bart. No, na cóź proszę ciebie! Aby w posłudze takiój carycy, narzucać komu' króle i rządy?
Jasiek. Ażeby przemoc odeprzeć siłą i nie pozwolić hańbić narodu, narzucając mu rządy i króle! Oto proszę? Źe się tam jakiejś złój babie upodobał, miał być już dobrym na króla Polskiego? To wtenczas w Polsce nie musiało być wcale silnych chłopów, mój Stanisławie! Przynajmniój pomiędzy szlachtą.
Stan. Silne chłopy niewiele o tern wiedzieli co się w kraju działo. Szlachta zaś na mocy praw istniejących, nie mogła się zgromadzić dla bronienia kraju. Ze zbyt wielkiój bojaźni o utracenie wolności, zrobiono kraj bezsilnym. A z brakiem sił, i sława i wolność upadła. Tak pokazuje się, źe we wszystkim potrzeba umiarkowania. I twoją niechęć obecną umiarkuj mój Janie.
Król Stanisław August w niegodny sposób dostał się do tronu. Nie był jednak zupełnie tak do niczego, jak go sobie wyobrażasz. Był on jak na owe czasy człowiekiem światłym i wykształconym. Na nieszczęście Polski, zalety te nie poszły jój na pożytek, bo nie miał król wytrwałości w niczem. Gdyby był wytrwale złym i podłym, byłby sobie odstręczył wszystkich ludzi szlachetnych i miłujących ojczyznę i cnotę.
Może z czasem byłoby przyszło do tego, źe naród byłby się podniósł i w sile oburzenia nabrał potrzebnój odwagi do otrzą-śnienia się z Moskali, albo też upadł z chwałą — na chwilę. Lecz król nie miał wytrwałości w złym. Miał owszem skłonności dobre, które mu jednały przyjaciół; lecz jeżeli te doprowadziły go do czynu a potrzeba było siły, aby czyn ten utrzymać, znowu nie było siły, która pochodzi z przekonania i wytrwałości. Dla tego jego dobre własności stały się jakby łapką, która złudzeniem ubezwładniała ludzi czynu i przeszkodziła im zająć się jednomyślnie ratunkiem kraju.
Z początku młody król niepospolicie