64
XT3N0F0NT.
działu, źe był najpobożuiejszym z ludzi; konkluzya drugiego, że za korzystny wpływ na młodzież godzien największych zaszczytów.
Gdyby autor był poprzestał na dwóch pierwszych rozdziałach, mielibyśmy nie zbyt długą, wystarczającą jednak odpowiedź na zwykłe zarzuty, jakie od czasów procesu podnoszono w pewnych kołach mieszczaństwa ateńskiego. Ale Xenofont, piszący kilkanaście lat po procesie,1) wytknął sobie zadanie szersze. Nie chciał bogatej publicystyki, która zjawiła sie w Atenach za i przeciw Sokratesowi po jego śmierci, pomnożyć o nową broszurę, zwłaszcza, że krótką apo logię mistrza już był ogłosił,2) lecz uważał za stó-sowniejsze w dodatni sposób wyłożyć jego działanie i przedstawić go takim, jakim był rzeczywiście. W tym celu do obrony ujemnej dodał jeszcze usprawiedliwienie dodatnie, istotne. Nie chciał tylko zbijać zarzutów, zawartych w oskarżeniu, lecz w obszernym obrazie roztoczyć przed okiem bezstronnego widza główne czyny i nauki mistrza. Ta druga obrona nie tylko uzupełniała pierwszą, lecz o wiele była skuteczniejszą, bo wyrabiała w czytelniku przekonanie, źe tak nieskazitelne życie i tak zdrowa, uczciwa nauka nie dawały przystępu nawet lekkim podejrzeniom, cóż dopiero grubym zarzutom. Oprócz tego autor, skłonny z natury swojej do mo-ralizowama innych, chętnie skorzystał z tak wybornćj okazyi, aby wszystko, co przyswoił sobie z nauk mistrza, a niejedno także własne doświadczenie, wyłożyć dla pożytku innych. Usiłuje wiec wykazać, że wszystkim, którzy z nim obcowali, korzyść przynosił,
') Według B ran dis’ a około 394, według Schenkl’a niedługo po r. 390, nareście D in do rf 1 Rocjuette przekładają lata 384—380. Data, którą Schenkl przyjmuje, jest bardzo prawdopodobną, w tern znaczeniu, źe wtedy ostatecznie Xe-nofont rzecz w całość ułożył 1 wygładził. Ale treść licznych rozmów, które przytacza, jeszcze za życia Sokratesa spisał. Zob. Diog Laert. II. 6. §. 48: 6/ro<Tr^iawa!tjj.£voę.
2) Większość filologów odrzuca Apologię za przykładem Valckenaera. Niektórzy, jak Schenkl, Heitz, Kaibel uważają sprawę za zupełnie ukończoną. Jeden Co bet odmiennego jest zdania. Kto jednak nie oszołomiony frazesem »po-wszechnie przyjmują* spokojnie rzecz rozważa, dochodź' do przekonania, że argu-menta przeciw autentyczności tego dziełka nie wiele ważą, a trudności rozwiązują sie w ten sposób, że ustępy w Apologii, przypominające text Pamiętników, są dawniejsze i prawdopodobnie przez samego autora do niego zostały wcielone; punkca zaś, w których xenofontowa Apologia różni się od platońskiej, nie dowodzą, że autor miał gorsze informacye od Platona, lecz że miał lepsze. Zob. trafne uwagi Rogiera Bonghi w Dialoghi di Platom Roma 1880. Vol. I p. 162—174. Rzecz zasługuje w każdym razie na nowe, gruntowne zbadanie.