150
Wojskowo lub nie. Na chłopów zaś zaprowadzono spisy ludności, tak zwaną konskryp-cyą, i wedle tego, jak chłopcy podrastają, zabierają ich do wojska.
Jak tu dzieje się z wojakiem, gdy po kilku latach służby powraca, wiecie już, zaś w Moskwie zupełnie inaczój. Którego wezmą do wojska, taki zostaje w wojsku lat dwadzieścia, często do śmierci.
Żołnierz taki cały czas służby stoi kwaterą u chłopów, rozłożony po całym ogromnym państwie, po największój części zimnem, albo w obozach, w twierdzach, w miastach, gdzie go żywią nędznie. Zapłatę biorą małą, która jeszcze w większćj części zostaje w ręku oficerów, także licho płatnych. Albo biją się, bo Moskwa zawsze gdzieś wojuje.
Jasiek. To twarde, bardzo twarde jest życie chłopa w Moskwie. Mój Stanisławie, szlachta może za swoją zbytnią niegdyś wolnośó, przyszła na nieszczęście, ale za co chłop biedny tyle cierpieć musi?
Stan. Za gnuśność, która była przyczyną, że sam nie dążył do oświecenia siebie i dziatwy swojój, że sam nie pożądał nawet przyjść do praw obywatelstwa, że nawet nie podniósł się do samodzielnej pracy. Zresztą nie pamięta on, jak mu kiedyś było. Czuje się nieszczęśliwym, lecz właściwie nie pojmuje, co jego nieszczęścia jest powodem, gdyż sobie nikt nie zadaje pracy, aby go oświecić.
Bart A księża?
Stan. Zacząwszy od Piotra wielkiego, stoi cai* na czele kościoła w Moskwie. Gdyby nawet tak niej było, niktby się jemu nie śmiał opierać. Ale że najwyższa władza nawet i w kościele jest w jego ręku, nic się więc dziad nie powinno bez jego woli. On tworzy biskupów, a ci księży. Inne wyznania Chrześcijańskie, katolików tak łacińskich, jak unitów ruskich prześladuje bardzo usilnie, aby wszystkich przerobie na szyzmatyków których zowią prawosławnymi. A całe duchowieństwo prawosławne nakazuje dla cara i ukazów jego, jak najgłębsze po-j słuszeństwo. Moskal prawowierny porówny-s wa cara z Bogiem.
Młyn. I Bóg cierpi takie bałwochwal-J stwo ?
j Stan. Zapewne do czasu, aż się zmor-j duje cierpliwość, a dopełni miarka wyzywa-| jąca sprawiedliwości Boskiój.
Wójt. Więc to od takiego cara, spodzie-s wali się Polacy wolności?
\ Stan. Taki car obiecywał im wolność, \ odbudowanie Polski napowrót, a oni tak, s jak niegdyś Litwini, chcący obrad królem cara Moskiewskiego wyobrażali sobie, że S można byc wjednem państwie wszechwładz-i cą nieograniczonym, a zaraz w sąsiednim i małem kraiku, jakim była Polska kongreso-\ wa, wolnomyślnym królem, stosującym się \ święcie do praw nadanych.
5 Wójt. Dlaczegóż to nazywasz ten kraik i; Polską kongresową ?
Stan. Bo właściwie na zjezdzie monarchów w Wiedniu, któren zwano kongre-\ sem, ustanowiono taką Polskę. Car otrzy-\ mał tę częśc Polski wyraźnie pod warun-\ kiem tym, aby zapewnił Polakom narodo-| wośc i prawa własne. A pełnomocnicy in-\ nycłi mocarstw, mianowicie Anglii i Fran-s cyi pod tym warunkiem podpisali ugodę. | Prusy także i Austrya musiały krajom Pol-J skini przyrzec narodowość.
S Młyn. Cóż to jest narodowość? i Stan. Zachowanie praw i języka wła-\ snego. Tern się zobowiązali ci mocarze: ! W sądzie, w rządzie i w szkole utrzymań \ właściwe prawa i język Polski.
\ Młyn. To Austrya tego nie dotrzymała! i Bo tu prawie wszędzie w urzędzie po niemie-\ cku szwargoczą!
s Stan. Właściwie nikt nie dotrzymał.
Wójt. A to nie obraża tych, którym to ij obiecano ? Cóż na to mówili Francuzi i An-
Stan. Oświadczali przy każdćj sposobią ności swoje z tego niezadowolenie.
Wójt. A zresztą nic? Cóż Polakom z tego? i Stan. Polakom podstawa prawa, aby | się o nie upominad mogli. Lecz Anglia i