247
względu na to, czy w niej już się znajduje, lub nie znajduje gaz inny. Przejście ciał ze stanu stałego w lotny odbywa się pod wpływem ciepła, którego nie można poczytywać za ruch drobin, bo tych nikt nigdy nie wykrył, tylko za spotęgowanie ilościowe energii; ponieważ zaś ciało jest w gruncie rzeczy ugrupowaniem odpowiedniem kilku gatunków energii, więc rzecz jasna, iż przez spotęgowanie energii, czyli wskutek ciepła otrzymujemy cieplejsze ciało1).
W podobny sposób wyjaśnia Ostwald energię elektryczną i magnetyczną; nie posiadamy zmysłów przystosowanych do spostrzeżenia tych dwóch form energii, i dlatego poznajemy je dopiero wówczas, kiedy uległy przemianie na inne formy energii. Energia chemiczna podlega szczegółowemu prawu zachowania pierwiastków; i tę energię można oceniać dopiero po jej przemianie w energię cieplną. W końcu energia promieniowania objawa swą działalność kosztem innych form energii ogólnej.
Krytyka. Ostwald się przechwala, iż jego wyjaśnienie zjawisk przyrody posiada tę wyższość nad innemi wyjaśnieniami, iż jest wolne od wszelkich przypuszczeń (hypothesenfrei). Tymczasem jest ono także tylko hypotezą, i to taką, że przypomina ona zbyt żywo wyśmianą ongi przez Moliere’a hypo-tezę vis dormitivae.k Kto tak chce wyjaśniać zjawiska przyrody, jak to czyni Ostwald, dla takiego natura nigdy i nigdzie nie przedstawia tajemnic najmniejszych. Nie jest to atoli żadne wyjaśnienie rzeczowe, tylko pusta gra wyrazóvv. Takie zaś mnóstwo nasuwa się pytań, na które Ostwald zapomniał odpowiedzieć, iż chyba tylko niektóre z nich poruszyć możemy. I tak, Ostwald przyjmuje energię, jako jedyną rzeczywistość niezmienną. Otóż jakaż racya, że ta rzeczywistość dzieli się na formy specyficznie różne? Co ten podział spowodowało? Czyż większa lub mniejsza ilość energii ma sprawiać aż gatunkową różnicę w jednej i tej samej energii? Jeżeli tą drogą pójdziemy, powinniśmy uznać dwie, gatunkowo różne elektryczności i dwa magnetyzmy, a przy energii termicznej ze zmianą każdego stopnia otrzymywalibyśmy gatunkowo wyróżnione energie. Czyż potrzeba dowodzić, jak nielogiczną jest taka podstawa podziału?
Por. Yorlesungen j. w., str. 163—201.