156
prawować. Wysłano poselstwo do cara, z zażaleniami na rządy jego w Polsce.
Wójt. A to rzecz ciekawa, jak król Polski osądził cara, w swojój własnój osobie?
Stan. Pojmujecie, że to niedorzeczność! Gdyby to wielka Moskwa była się pobun-towała i królowi Polskiemu była się oskarżyła na cara Moskiewskiego, zapewnie król Polski byłby wejrzał w uciski Moskwy. Albo gdyby zostawiono młodzieży wolność zajęcia niezwłocznego Litwy, a nawet i innych dawniój Polsldch krajów: Polska o tyle silniejsza z Moskwą o tyle słabszą, mogła była wejść w układy, choć i to niedorzeczność. Bo przecież to łatwo było poznać, że ucisk w Polsce, nie pomimo woli i wiedzy cara, ale właśnie z jego dobrój woli pochodził.
A taka wola oporem nie słabnie. Ta niedorzeczność postępowania rządu tymczasowego wzburzyła młodzież i lud w Warszawie. Aby utrzymać porządek, ustąpił rząd, a jeden z jenerałów Napoleońskich Chłopicki objął dyktaturę.
Wójt. Kiejże to znowu za licho? Dyktatura !
Stan. Dawni Rzymianie, za czasów rze-czypospolitćj, kiedy kraj był w niebezpieczeństwie, dla potrzeby rządu silniejszego, powierzali wszelaką władzę jednemu, któremu najbardziej ufali, na czas jakiś. I takiego jedynowładzcę, na mocy potrzeby powszechnej i zaufania, nazywali Dyktatorem.
Ztąd nazwanie. Generał Chłopicki był lubiony najwięcej dla tego, że zamiast ulegać złym humorom Konstantego, wolał u-stąpić z wojska.
Lecz ztąd jeszcze nie wynikała konieczność, ażeby miał potzebne uzdolnienie na takiego nieograniczonego władzcę! Ale że to był żołnierz, tuszono sobie, że o wojnie myśleć będzie.
To dało powód większego z rządów jego zadowolnienia, osobliwie gdy uzbrojenia zarządził, i magazyny żywności, blisko granic Moskwy zakładał, Lecz jakież było zdziwienie narodu, gdy się dowiedziano, że on także w układach z carem Moskiewskim, chciał szukać zbawienia dla Polski.
A gdy car zażądał poddania się na łaskę wojska i narodu Polskiego — przeciw woli jednych i drugich, Chłopicki tego wykonać nie mógł. Złożył więc dyktaturę. Ale stracono parę miesięcy czasu, bardzo drogiego.
Przez ten czas, z rozległych swoich krajów pościągał car wojska i zamierzył je-dnem uderzeniem, jedną straszną bitwą poskromić Polaków. A potem jak to wprzód dy układał, pójść znowu na Francyę.
Wójt. I mogło się to powieść carowi?
Stan. Co się tyczy liczby wojska i zasobów broni, mogło się udać zupełnie. Albowiem Polacy pomimo największych wy-sileń nie mogli postawić na linii bojowój, tylko pięćdziesiąt cztery tysięcy wojska, pomiędzy którem znajdowało się czternaście tysięcy konnicy; do tego sto trzydzieści armat. Kilkanaście tysięcy wojska, znajdowało się jeszcze na załodze miast warownych.
Zaś pod dowództwem generała Dybicza, przeszło granice Polski kongresowej w ośmiu miejscach, sto trzydzieści tysięcy ludzi zbrojnych, pomiędzy tern, trzydzieści tysięcy konnicy i trzysta dziewięćdziesiąt sześć armat. Taka była siła wojsk Moskiewskich.
Wójt. To straszna siła! Więcćj jak dwa razy tyle ludzi i armat?
Stan. Tak jest. Ta tylko zachodziła różnica, że Moskale bić się mieli, bo im się bić kazano. Polacy zaś wiedzieli, że dla wyswobodzenia się z cięźkićj niewoli, bić się mieli.
Jasiek. I jakże się powiodło jednym i drugim ?
Stan. Różnie się powodziło. Dybicz ufny w swoją liczbę przeważną, chcinł z boków obejść wojsko Polskie i odciąć go od Warszawy, i w taki sposób zmusić do poddania się.
Lecz się Polacy spostrzegli i cofnęli się w bliskości Warszawy pomiędzy rzeki: Narew, Bug i Wisłę.
Próbował znowu ze stron obydwóch