potrzebne, aby koń bawił się ich żuciem i zębami wędzidła nie zatrzymywał, wszystkie wędzidła musiały się składać z cząstek na szarnierach ruchomych, wędzidłu giętkość nadających, aby koń nie mógł je jak dzidy zębami uchwytywać, a jeśli je uchwycił w jednem miejscu, to żeby reszta wędzidła regularnie na gębę działać nie przestawała będąc jak łańcuch ruchomą, żeby zmuszała konia do puszczenia uchwyconej wędzidła części i rozwijała w nim usiłowanie pochwycenia innej a przeto go do żucia pobudzała, dla tego też na zgięciach nakładają się wałki, aby koń igrając z niemi o zakasywaniu wędzidła nie myślał. Oprócz tych Xenofontowych wędzideł były nieskończenie mnogie inne, wymyślane przez różnych kunsztu jezdeckiego znawców i za wyborne zalecane.
Postawę konia tak Xenofont maluje:
„Jeżeli się wyuczy konia w opuszczonym cuglu chodzić, szyję nosić wysoko i od głowy poginać, wtenczas przyzwyczai się koń do takiej postawy i ruchów, w których się i sam lubuje i pyszni zarazem niemi. Oto dowód, że się w nich lubuje: kiedy powraca do koni, mianowicie do klaczy, wtedy wznosi szyję jak najwyżej, a zakrzywia głowę, dumnie spozierając, tudzież nogi giętko w górę podrzuca, a ogon wysoko odsądzą. Jeżeli się więc konia przywodzi do takich ruchów i układu postawy jakie sam obiera, ilekroć przed rówiennikami pysznić się pragnie, wtedy sprawi się, iż koń rad będzie jeździć okazale i dumnie, i godnym widzenia się przedstawi. — Jeżeli po wdrożeniu konia do tego, ktoś zarazem i cugiem go wstrzymuje, i znaki pobudzające mu
126