ebez-
dawali siłę. Umieli też oni tak jak Scytowie, Partowie i Hunny walczyć w ucieczce i nigdy bardziej nie byli wrogom strasznymi jak w odwrocie, ciskając z sążnistych swych łuków ostre w ucieczce strzały, z niezawodną dzikiego oka celnością. Tak jak o Partach w Rzymie, tak mówiono też w Polsce o Tatarach „pilnuj się kiedy Tatar ucieka" albo „Chociaż Tatar ucieka ni
l^ieczna twoja głowa.
§ JI9-
Na wschodnich przestworzach dawnej Mongołó dżiny, na owych dziś mało zaludnionych obszarach, stanowiących okiem niezmierzone stepy, po obu stronach Ałtaju, w krainie znanej do dziś dnia pod ogólnem mianem Tataryi, na przestrzeni między morzem Kaspijskiem a murem Chińskim zawartej; błądzą stada koni, które nie należąc do nikogo, zupełną cieszą się swobodą i dzikością... Czyby te konie były prawdziwie dzikiemi? czy też zdziczałemu tylko? o to nie ustają dysputy między uczonymi. Prości tamtych stron mieszkańcy zupełnie nieświadomi sporu, odróżniają konie, które oni mają za dzikie od zdziczałych i pierwszym dają miano Tarpan drugim zaś Mu-cyn. Tarpany twTorzą stadka nie wielkie i bardzo rzadko przez człowieka spotykane, a zawsze przewodzone przez jednego silnego i śmiałego powodyra. Pletnie Tarpanów staje się tern czystszem i tem bardziej niezależnem, im wschodniejsze części Tartaryi i im bliższe chińskiej granicy okolice zamieszkuje. Im zaś bliżej stron zaludnionych, w których się wiele koni domowych hoduje, im bardziej
345