a wartość każdej z nich mniejszą nie była jak 800 pia-strów; długość biegu wynosiła półtora wiorsty.
Pomimo że w Paraguaju wielka się znajduje koni mnogość, które zupełnie dzikim chowane są sposobem i które tu Mustangami zowią: to przecie dzikich czyli zdziczałych Cimaronow wcale tu niema. Koń zostawiony samej przyrodzie, utrzymać się tu nie może, z powodu grasującej w kraju tym muchy, która składa w pępku źrebiąt jaja, rozwojem swoim śmierć zwierzęciu zadające. Paraguajscy właściciele stadnin tyle tylko około swych koni łożą starania, że je co tydzień do osad swoich spędzają i tam obmywają rany przez gąsienice muchy wygryzione i łajnem je bydlęcem namazują.
Oprócz wyliczonych dotąd hippicznych okolic Ameryki, zacytować tu jeszcze należy obszerne łąki po wschodniej stronie Missisipi, na których znajdują się także trzody koni zdziczałych w terytoryach Indyan, Kutonów na wschód od gór skalistych. Stada tameczne coraz się stają rzacl-szemi i na północy między 42 a 43 tylko stopniem szerokości geograficznej dość się jeszcze licznie okazują. Młode ogiery trzymające się razem w oddzielnych trzód-kach odbitych od stada głównego, łapią się tam za pomocą klaczy oswojonych. Kutonowie są także bardzo zręczni w zarzucaniu lasso, którego użycie jest równie rozpowszechnionem nad brzegami Missisipi, jak nad wybrzeżami La Plata. Plemiona koczujące po obszernej równinie Sarkatanu i Missury, uważają konia za przedmiot pierwszej swej potrzeby i używają go do transportowania swych rodzin i namiotów z miejsca na miejsce, a najgo-rętszem życzeniem, jedyną żądzą młodego Indyanina, jest posiadanie pięknego konia zdatnego do łowów. Porwanie
402