290
PŁACE
sadzie pokrycia potrzeb, poprzednio omówionej. Następnie zaś dlatego, że zasada równości energetyczno-biologicznej nie daje wskazania w jakim stosunku rozdzielać czysty zysk społeczny, nadwyżkę ponad stratę energji biologicznej, wydatkowanej w procesie wytwarzania, co jest właśnie naj-trudniejszem i najbardziej spornem zagadnieniem.
Według stanowiska subjektywnego, wynagrodzenie winno być proporcjonalne do trudu i wysiłku jednostki pracującej, t. j. w istocie do wielkości ofiary, niezależnie od produkcyjności, wyrażonej w zewnętrznych wartościach ipołecznych. Im bardziej pi aca danego rodzaju jest uciążliwa i przykra, tern wyższe powinno być wynagrodź* nie, i odwrotnie. Albo inaczej, jak proponował B e 11 a m y, wszyscy pracownicy powinni być wynagradzani jednakowo, lecz c^as pracy byłby krótszy dla zajęć przykrych, dłuższy zaś dla zajęć mniej uciążliwych. Decydującym więc momentem dla wysokości płacy jest tutaj intencja, wola pracy. Krańcowo rzecz ująwszy, człowiek zdolny i twórczy, przedstawiający dużą wartość dla społeczeństwa, otrzymywałby równe a caasem niższe wynagrodzenie od pracowitego głupca. Zniknęłaby więc także „renta" subjek-tywna pracownika za jego zdolności, będące darmym darem natury. — Taka zasada podziału dochodu rpołi tcznego, którą można nazwać zasadą równości ofiary, pomimo jej wysokiej wartości etycznej, jest w praktyce nie do przeprowadzenia jako ogólne kry-terjum wynagrodzenia. I to nietylko ze względu na jej konsekwencje, jak przede-wszystkiem na niemożność wymierzenia ofiary i trudu — odczuć czysto subjektyw nych, nie mających wspólnej miary międzyosobowej.
Formułę „każdemu według jego pracy" można rozumieć także inaczej i nadać jej charakter wyraźnie objektywny. Rozdział dochodu społecznego ma się odbywać według faktycznego przyczynienia się każdego do wytworzenia tego dochodu, czyli wyników pracy. Podstawą rozdziału staje się element objektywny — produkt pracy, którego istnienie możemy stwierdzić, a właściwości porównać i wymierzyć. Tutaj można ustalić związek przyczynowy między pracą a jej wynagrodzeniem i nietylko teoretycznie umotywować, ale i w praktyce zrealizować prawo do wynagrodzenia pracy w myśl tej zasady. — Na wynik pracy normalnie wpływają trzy czynniki: i) wola pracy, wymierzana wysiłkiem lub trudem, zawierającym element negatywny — ofiarę, 2) zdolność do pracy, siły fizyczne i umysłowe, wrodzone oraz powstałe na skutek wykształcenia i przygotowania zawodowego, 3) czynniki zewnętrzne w stosunku do pracującej jednostki: ogólne warunki pracy, gleba, surowce, maszyny, narzędzia. Przy formule: „każdemu według jego trudu" za podstawę służy pierwszy czynnik, t. j. wola pracy. Przy formule: „każdemu według wyniku pracy", wprowadzamy pierwszy i drugi czynnik, zarówno więc chęć do pracy, jak i zdolności i siły. Przy tych samych zdolnościach, ale większem napięciu woli występuje spotęgowanie wydajności; przy identycznym wysiłku a większych zdolnościach rośnie również wydajność pracy. Każdy z tych czynników wpływa na wynik pracy i w nim znajduje swt wynagrodzenie. Ta syntetyczna zasada wymiaru wynagrodzenia pracy według jej wyników dostarcza więc bodźców, prowadzących do możliwie dobrego przygotowania zawodowego oraz pełnego wyzyskania sił i zdolności, zgodnie z interesem jednostek i całości społecznej. Tylko trzeci czynnik — warunki zewnętrzne — musi być przyjęty za jednakowy i w ten sposób wyel i m > nowany od wpływu na wydajność pracy, a więc i na jej wynagrodzenie.
Dwie podstawowe zasady rozdziału dochodu społecznego w subjektywnem lub w objcktywnem ujęciu i umotywowaniu nietylko istnieją w krańcowej postaci w pismach radykalnych reformatorów społecznych albo w próbach realizacji w społeczeństwach czy gminach komunistycznych. Odpowiednio ograniczone przez prywatną własność, której zresztą najgłębszem uzasadnieniem jest druga zasada — wzajemnie się równoważące i uzupełnia ace, służą za podstawę i obecnemu ustrojowi. Rola ich jest tylko inna i zakres odmienny. Przede-wszystkiem podzielone są dziedziny ich panowania. Pierwsza — rozdział dóbr w stosunku do potrzeb — głęboko wkracza w życie rodzinne, gdzie zdolni do pracy utrzymują dzieci, starców, chorych. Także państwo i gmina zaspokajają potrzeby publiczne w znacznej części na podstawie tej samej zasady. Oczywiście działalność Kościoła, stowarzyszeń dobroczynnych tą samą