358
POLITYCZNE DOKTRYNY
tucyj państwowych. Constant bardzo gruntownie rozważał zagadnienia wolności obywatelskich, dużą przypisując im wagę. Rozpisywał się szczególnie o wolności prasy, jako jej gorący zwolennik. Zagadnieniu wolności wyznań wyznaczał też wielką rolę, broniąc jej wymownie i z silnem przekonaniem. W ustroju państwowym przypisywał ogromne znaczenie samorządowi terytorjal-nemu, uważając go za jedną z głównych podstaw praworządnego ustroju konstytucyjnego. Poglądy jego w tym względzie zyskały duży rozgłos i wpływ. Natomiast wskazywanie na władzę królewską, jako na czynnik uzgadniający i wy równy wuj ący rozbieżności pomiędzy innemi władzami w państwie, ani teoretycznie ani praktycznie nie wywarło wpływu i nie zostało prawie urzeczywistnione, z wyjątkiem tych państw, których ustrój odbiegał od ideału Constant’a. Pisarzami zachowawczymi byli za czasów Restauracji we Francji de Ma i-stre i Bonald: wychwalali monarchję absolutną, zwalczali liberalizm, demokra-tyzm, racjonalizm i tendencje rewolucyjne, przeciwstawiając im samorzutny organiczny rozwój społeczeństw. Pisarze ci idealizowali starą monarchję francuską. Za czasów Restauracji we Francji byli jeszcze pisarze polityczni liberalni, ale bardzo umiarkowani. Najwybitniejszymi z nich byli Royer-Collard i znakomity historyk i długoletni minister za czasów Ludwika Filipa Guizot. Zwano ich doktrynerami, gdyż z uporem uważali za szczyt doskonałości konstytucję francuską, oktrojowaną przez Ludwika XVIII w 1814. Inny pisarz — T h i e r s, był monarchistą, ale w stylu więcej angielskim t. zn. chciał, aby król panował, ale nie rządził. Pod względem naukowym jednak pisarze ci nie wnieśli nic nowego. Natomiast To cqu e v i I 1 e A 1 e x i s był wybitnym pisarzem, dzieła jego o demokracji w Ameryce oraz o rewolucji i starym porządku we Francji są godne uwagi. Właściwie pierwsze z nich ma charakter sprawozdawczy, opisuje ono życie polityczne St. Zjedn. Ameryki Półn., pełno w niem jednak rozumowań natury ogólniejszej. Drugie odznacza się dużą bystrością sądu o rewolucji 1789 i wielką bezstronnością. Omawiając stosunki amerykańskie podkreśla silnie konieczność demokratycznego ustroju politycznego i jego rozwoju. Jednocześnie jednak boi go się, aby nie doprowadził do socjalizmu. Najwybitniejszym pisarzem politycznym Francji z końca XIX i początku XX wieku jest filozof, psycholog i socjolog F o u i 11 e e (1838—1912). Społeczeństwo uważał za organizm oparty na umowie. Nie znaczy to, aby wierzył, że istniała jakaś praspołeczna umowa, lecz że społeczeństwa, które istniały od początku ludzkości, rozwijając się — opierają się coraz bardziej na głośnej, czy milczącej umowie t. j. świadomie organizują swe życie na podstawie porozumienia. W sporach pomiędzy indywidualizmem a kolektywizmem Fouillee zajmuje stanowisko pośrednie, które nie jest jednak mieszaniną sztuczną obu tych kierunków, lecz ma charakter własny: nie uznaje on za możliwe opierać społeczeństwa tylko na zasadach ściśle indywidualistycznych, na własności prywatnej w pojmowaniu rzymskiem, na neutralności państwa w walkach socjalnych; nie uznaje też za możliwe oparcie społeczeństwa na kolektywizmie, a tern mniej na komunizmie, na własności wspólnej wszystkich środków produkcji, czy też wszystkich dóbr wogóle. Sądzi natomiast, że własność prywatna winna pozostać, ale obok niej istnieć i rozwijać się powinna wspólna, społeczno-państwowa. Precyzując ten pogląd uważa on, że społeczeństwo zorganizowane w państwo, powinno zapewniać, w formach rozmaitych, korzystanie z pewnych rzeczy, urządzeń swym obywatelom bezpłatnie, aby w ten sposób umożliwić im korzystanie z nich, czego osiągnąćby nie mogli, posiłkując się tylko własnemi środkami. Jest też zwolennikiem szeroko pojętej interwencji państwa, nie takiej jednak, która wtrąca się bez potrzeby do wszystkiego. Zaleca też różne związki społeczne. Aby temu podołać, państwo musi być demokratyczne. Zaleca więc: system dwuizbowy, w którym Izba niższa reprezentowałaby wszystkich obywateli na podstawie demokratycznej ordynacji wyborczej, tak jednak skonstruowanej, aby ciało to miało 3 kate-gorje posłów, z których jedna reprezentowałaby interesy lokalne małych okręgów, druga dużych, a trzecia całe państwo, co znaczy, że pierwszą kategorję wybierałyby małe okręgi, drugą duże, a trzecią całe państwo. System taki, zdaniem jego, miałby tę dobrą stronę, że obok ludzi znających potrzeby lokalne małych okręgów, nieznanych szerszemu ogółowi, wśród posłów znaleźliby