405
POLSKA
społeczności europejskiej. Od razu staje się jednak przed pytaniem, jak należy ujmować samo pojęcie Europy i jakie Polsce wyznaczyć miejsce, dzieląc Europę na poszczególne części składowe. Wszak z jednej strony chlubimy się przynależnością Polski do Europy zachodniej, zwłaszcza do jej łacińskiej kultury, której była i jest przedmurzem. Z drugiej strony jednak przeciwstawiamy ją właśnie bezpośrednim sąsiadom zachodnim niemnie j stanowczo aniżeli wschodnim, z których przynajmniej najbliższych Polska zawsze starała się wciągnąć do współpracy z najszerzej pojętym Zachodem.
Stąd wniosek, że odrzucając schematyczny dualizm cywilizacji europejskiej, w którym dla Polski nie byłoby właściwego, całkiem samodzielnego miejsca, oraz koncepcję Europy środkowej, dla tej naszej samodzielności szczególnie groźną, musimy rozróżnić w Europie cztery wielkie obszary histoiyczne. Zachód w ściślejozem znaczeniu, romański wraz z anglosaskim, to nie-tylko naturalny nasz sprzymierzeniec, ale zarazem kolebka kultury, którą przyjęliśmy i stale rozwijamy na naszym rodzimym gruncie. Dzieli nas od niego terytorjalnie świat germański, z którym szukamy od tysiąca lat możliwości normalnych, na rów-norzędności i poszanowaniu prawa opartych stosunków sąsiedzkich. Sami stanowimy ośrodek tej trzeciej części Europy, etnicznie różnorodnej, która w oparciu o kulturę Zachodu broni wobec niego swej wolności politycznej, a zarazem broni Zachodu i siebie samej przed naporem czwartej: najdalszego europejskiego Wschodu, który przez sąsiedztwo i wpływy świata azjatyckiego najsilniej się wyodrębnił od historycznego pojęcia Europy jako całości.
3- Podział dziejów Polski na okresy. Granice i wzajemne stosunki głównych części składowych kontynentu europejskiego zmieniały się w różnych okresach dziejowych. Stąd wynika związek między podziałami geograf icznemi a chronologicznemi, oraz znaczenie zasadnicze tych ostatnich. Zdawała sobie z niego sprawę nauka polska, jak o tern świadczą ożywione dyskusje w sprawie perjodyzacji naszych dziejów. Wyszedł z nich zwycięsko podział tradycyjny, pozornie tylko podyktowany samemi momentami dynastycznemi. Okazało się również, w świetle przeżyć dzisiejszego pokolenia, że okres Polski podzielonej pod ob-cem panowaniem nie może być przeciwstawiany, jako równorzędny okres „porozbio-rowy", całości naszych dziejów przedrozbiorowych. Rozbiory z końca XVIII w. to niewątpliwie fakt przełomowy, dzielący dwa wyraźnie odcinające się okresy. Ale okres, który po rozbiorach się rozpoczął, a w naszych oczach szczęśliwie zakończył, okres nietylko bolesny dla nas, lecz wyjątkowy, nienormalny już przez to, że wtedy wo-góle zdawała się zanikać jedna z czterech zasadniczych części składowych kontynentu europejskiego, burząc jego równowagę — okres ten jest tylko jednym z całego szeregu, przeważnie dłuższych od niego, etapów rozwoju, w którym rozbiory nie są bynajmniej faktem centralnym. Nie stał się ten fakt podstawą i punktem wyjścia całego rozwoju dalszego, skoro już się zaczął okres nowy, od porozbiorowego z gruntu odmienny i poprzez ten ostatni nawiązujący do przedrozbiorowych.
Tych zaś, wcale nie zmierzających z jakąś nieuchronną konsekwencją do rozbiorowej katastrofy, było nie dwa, jak to się czasem przyjmuje, sztucznie naginając podział dziejów Polski do konwencjonalnego, słabo uzasadnionego podziału historji powszechnej na średniowieczną i nowożytną, lecz trzy: Polski piastowskiej, Polski jagiellońskiej i Rzeczypospolitej szlacheckiej. W pierwszym Polska zorganizowała się sama jako państwo i naród. W drugim starała się zorganizować pod swym przewodem całą tę część Europy, która się rozciąga między światem germańskim, a krajami całkowicie opano-wanemi przez wpływy Wschodu. W trzecim wreszcie starała się zachować rezultat tego wielkiego choć niepełnego wysiłku twórczego, identyfikując go z ideałem wolności.
4. Prehistorja Polski. Mimo dawności naszych dziejów ustępują one pod tym względem — choć niekoniecznie także pod względem ciągłości — dziejom Eurcpy południowo-zachodniej, starszej w cywilizacyjnym rozwoju. Tern bardziej chcielibyśmy przeniknąć mrok zagadki, w którym się kryją długie wieki przedhistorycznego istnienia Polski. Tradycja, co najmniej równie dawna jak początki naszego dziejopisarstwa, posługiwała się w tym celu legendami, które zdawały się odtwarzać systematyczną całość „bajecznych" dziejów Polski. Nauka historyczna niewiele zdołała z nich wydobyć.
27*