2«;
«ioika była, król sądzi}, że jest zupełnie jednostajną (jednolitą, inassif), a o kryjówce i istocie w niój ukrytej ani wiedział.
Wróciwszy do zatnku, banie zdobytą umieścił w swojim sypialnym pokoju, i tam stała przez dni kilka. Tymczasem pannie bodącój w bani zabrakło żywności, a uważała że królowi do sypialni przynoszono śniadanie. Gdy był czćtn mocno zajęty lub do drugich pomieszkali wychodził, wybiegała prędko i zjadsła co było na stole. Król spostrzegł wkrótce, że mu ktoś zjada śniadanie pokryjontu. Kazu jodnego, kiedy w tymże wyszła celu, król pilnujący wszedł niespodzianie, uciekającą do bani złapał za koniec sukni, i juz mu sio wymknąć nie mogła. Ale go uprosiła, aby o tóm nikomu nie powiadał, i cztery tygodnie jej tam pozostać pozwolił.
Trzeba jeszcze powiedzieć, że ten król młody był właśnie co tylko zaręczony z jedną równie piękną księżniczką, którą mu jego nastręczyła matka. Wszakże, jak zobaczył królewnę z bani, o narzeczonej nie chciał słyszeć, lecz oświadczył matce swej (którćj już wróżka tajemnice bani wykryła) i całemu dworowi, żo z. ta od Boga mu daną żenić się będzie. Pojechał czćmprędzćj do miasta, ażeby znalezionej bogate sprawić suknie, gdyż w bani całe swojo ubranie podarła.
Po wyjeździć syna, matka jogo, będąc zmianie uczuć jego przeciwną, naradziwszy się z wróżką w wielu sztukach biegłą, kazała banię (do której wnijścia znaleźć i z którćj królewny wywabić nie mogła) i>a rozpalonym stosie postawić, aby się w gorącu udusiła. Ponieważ królewna z wielkiego gorąca kręcić się musiała w środku, przechyliła się bania, spadła ze stosu, następnie stoczyła się z góry na dół na kilkanaście łokci, i upadłszy na kamienie zgnichotała się. Wówczas nieszczęśliwa otiara ezmychła w ogród. Ale matka królewska posłała w pogoń za nią, i schwytaną wsadziła do ciemnego lochu pod zamkiem, pomiędzy żaby i jaszczurki.
Wkrótce nadjechał król z podróży; pyta o kochankę. Mówią mu, żo ona umarła a banię ukradli; pokazując grób jćj, radzą, aby wiernym pozostał pierwszym uczuciom i z narzeczoną się ożenił. — Uwierzywszy w to, acz smutny, posłał wojsko oraz liczną dworską służbę po narzeczoną i ślub już z nią wziąć postanowił. Przybyła narzeczona do zamku z orszakiem królewskim, i szli młodzi państwo do ślubu.
Kaplica zamkowa uiedaleką była lochu, w którym uwieziona siedziała. Król usłyszał jęki jakoby zpod ziemi, i żałosny śpiew nie-
szozcśliwój, jakoby dziesięciu śpiewało aniołów, i loch podziemny otworzyć kazał. Gdy zobaczył jeszcze przy życiu ukochaną przez siebie pannę, tak zaraz zamiar odmienił, i przeprosiwszy narzeczoną, do rodziców ją odesłał, a natomiast połączył się dozgonnym węzłem z nieszczęśliwą. Po odprawieniu ceremonii, król stanął wśród gości i pyta aię ich, co robić z matką, która syna własnego oszukuje. Goście jednogłośnie osadzili, aby matkę do tego samego wsadzić loahu, gdzio jęczała jej ofiara, a potłuczona banio naprawić, i w nią doradczynię wróżkę wsadziwszy, na rozpalonym drew stosie upiec żywcem. Co lóż i zaraz zrobiono.
19.
(Ona za lekarza przebrana uzdrawia cudowną rosą króla. On z porady Iwa idzie do złotej góry, gdzio spotyka dwanaście dziewic i z jedną z nich się żeni.)
Ojców.
Dawnemi czasy nie było takiej wiary od Tana Jezusa jak dziś. i ludzie się żenili w pokrewieństwie z sobą, częstokroć rodzony brat pojmował rodzoną siostrę, a wszystko to szło na korzyść piekła. Jednego króla dwoje najmłodszych z siedmdziesięciu dzieci, syn i córki, mieli przestrogę we śnie od anioła, aby tego nie czynili co czynią drudzy, i tylko przyzwoite przyjacielstwn względem siebie zachowali.
Posłuszni rozkazowi rzekli do siebie: .Chodźmy w świat szukać losu, każde na swoją stronę.' Siostra jednak prosiła brata o jodno * męzkich jego ubrań, ażeby przebrana za mężczyznę śmielćj po świede mogła wędrować.
Jednego dnia obydwoje, niby jak dwaj młodzieńcy, spoczywali pod drzewem. Siostra usnęła i słyszała we śnie głos z nieba, który jej mówił: .Teraz padać będzie rosa; ktoby jej uzbierał do fla-szeezki i schował, wszystkie słabości ludzkie - nawet śmiertelna — od razu wyleczy za potarciem kroplą tej rosy.*
Brat tymczasem, który czuwał, ujrzał ogromnego lwa, kulejącego na nogo. Lew się zbliżył i lizał łapę zranioną wbitym cier-niakiem, a cierniaka nie mógł z niej wyciągnąć. Królewicz przystąpił do lwa i cierniak mu z łapy wyjął. Lew mu na to powiada: