71
wszy ludzi, którzy jego zaszczytem i podporą się stali.
Już wśród tej rozmowy Konarski dał się słyszeć, że radby ciężar rządów dyecezji z bezsilnych swoich zdjąć ramion, i że nikogo zdolniejszego do ich sprawowania nie widzi, jak Tomickiego. Lecz ten nie gonił za honorami, one same spotykały go a mądry monarcha zaszczycał go ciągle łaską swoją.
Mówiliśmy w jaki sposób mu dał biskupstwo Przemyślskie; później gdy umarł Lubrański, Zygmunt pospieszył przenieść go na poznańską katedrę. Kapituła zgodna zupełniezkrólem wu_ znaniu zasług Tomickiego, przyjęła go z takiem sercem i z taką czcią, jak żadnego może biskupa.
Na kilka dni przed zjazdem w Wiedniu z bratem Władysławem i cesarzem Maksymilianem król dał mu podkanclerstwo, nie widząc nikogo innego coby przyzwoiciej mógł ten urząd piastować, tak pod względem zdolności, jako też z postawy zewnętrznej, z poloru obyczajów i wymowy. Na tym zjezdzie z pominięciem Polski narzucono Władysławowi zięcia (1), dla którego spodziewano
Władysław, najstarszy syn Kazimierza Jagiellończyka, kró czeski i węgierski, miał dwoje dzieci: Ludwika, który zginął wbi-