94
Źródłem tych błędnych zapatrywań jest pojęcie bałamutne Boga. Oczywiście, jeżeli Istota najwyższa ma, jak uczy Schel-ling i inni panteiści, urzeczywistniać się dopiero przez proces kosmogoniczny, wówczas bez świata nie byłoby Boga. Ale też nic niedorzeczniejszego, jak takie pojęcie Boga. Jeżeli Bóg ma naprawdę być bytem nieskończenie doskonałym, a tylko taki Bóg na nazwę Boga, Absolutu, zasługuje, to w Jego pojęciu nie może zawierać się żadna niedoskonałość. Tymczasem Bóg, któryby potrzebował świata czy to, aby moc Swoją objawić, czy to dla jakiegokolwiek uzupełnienia Swych doskonałości, przestaje być Bogiem, a staje się Jego parodyą. O charakterze przyczyny bezwzględnej nie to rozstrzyga, że, jak sądzi Cou-sin, odw iecznie coś tworzyła, lecz to, że potrafi obdarzać istnieniem rzeczy, których przedtem wcale nie było, to, że jest je-dynem źródłem ostatecznem wszelkiego bytu. Jest to gra prosta słów, jeżeli się powiada, że przyczyna bezwzględna bezwzględnie tworzyć musi; bezwzględnie muszą wydawać skutki tylko takie przyczyny, które z natury swTej koniecznie działać muszą, przyczyny nierozumne, i to jeszcze, o ile się znajdą wśród warunków właściwego sobie działania. Jakaż zaś konieczność istniała, aby Bóg śwłat stwarzał? Żadna. Taka bowiem konieczność istniałaby albo ze strony Boga, albo ze strony świata. Otóż ze strony Boga ta tylko istnieje konieczność, że jeżeli wogóle miał świat stwarzać, to jego ideę zawsze mieć musiał, bo inaczej po ukazaniu się śwuata Jego wiedza byłaby się powiększyła; ale czy świat wogóle miał istnieć, taki lub inny, czy wmgóle nie istnieć, to wyłącznie zależeć mogło od woli Boga. Ze strony świata także nie mogła zachodzić konieczność, aby zawrze istniał, bo taka konieczność zachodziłaby tylko wr tym razie, gdyby świat mógł sobie samemu zawdzięczać istnienie; jeżeli zaś, jak to wykazaliśmy, istnienie zostało mu przez Boga darowane, to tylko od Boga zależy miara trwania, jakie świat posiada. Bóg musi być sam z siebie tak doskonałym, aby nie potrzebował nikogo i niczego do Swej doskonałości, wszelkie bowuem jestestwo, które się musi doskonalić, już nie jest najdoskonalsze.
derer Riicksicht auf das Wesen des Absoluten und die Persónlichkeit Got-tes. 2 Bde. Leipzig 1894 i 1895 passim.