właściwej ewolucyi, czy też przemian powolnych drogą ograniczonego przystosowania, jak chce Lamarck w swej ..filozofii zoologiczneju (1809) i Darwin „o początku gatunków" (1859).
Ponieważ w transformizmie ważną rolę odgrywają „gatunki*, dlatego trzeba się porozumieć co do znaczenia tego wyrazu. Znaczniejsi przyrodnicy, jak Cuvier, BufTon, de Quatrefages, a nawet Lamarck, Karol Vogt itd. zgodnie tak go określają: „Gatunek jestto zebranie osobników pokrewnych, pochodzących od rodziców tak samo do siebie podobnych, jak oni podobni są między sobą; jestto nieustające, w czasie i przestrzeni, powtórzenie i przedstawienie osobnika." Lecz skoro idzie o oznaczenie początku gatunków, zgoda ustaje. Czy gatunki są niezmienne? Czy pochodzą wprost od aktu Twórcy? („Tyle liczymy gatunków, ile ich Bóg stworzył z początku". Aksyomat Lineusza). Czy przeciwnie gatunki są zmienne? Czy mogą drogą przemiany pochodzić od kilku typów, czy może nawet od jednego typu pierwotnego? Czy stałość gatunku jest bezwględną, czy też względną tylko i do czasu trwającą? W tych pytaniach zawiera się cały transformizm.
Przed zjawieniem się książki Darwina „o p o-czątku gatunk ówK, teorya wspólnego pochodzenia gatunków, odrzucana była przez wszystkich niemal przyrodników, i zasada ich niezmienności powszechnem cieszyła się uznaniem. Darwin w przytoezonem dziele, rozwijając myśl de Maillefa, Lamarck'a uważany bywa za twór-