129
co widzimy, bo zazwyczaj myśli nasze i wyobrażenia nie przedstawiają nam się nagle z ich własnego popędu. Są naprzód szukane przez nas i urzeczywistniają się dopiero gdy były żądane; przechodzimy z myśli niewyraźnych do ścisłych, z mgli tych do jasnych; kierowanie myśli poprzedza urzeczywistnienie jej w wyobrażeniu, a urzeczywistnienie to, oczekiwane, jest naturalnie zro-zumianem, gdy się ukształtuje. Ale trafiają się ciekawe okoliczności, w których wyobrażenie ma ini-cyatywę swego pojawienia się, i wtedy słusznie powiemy, że wyobrażenie to, nie wołane, tłomaczyć sobie musimy i uważać je, jakgdyby było przedmiotem zewnętrznym. W wypadkach tego rodzaju przechodzi nam przez głowę coś, co nas zadziwia. Widzę wizyą wewnętrzną twarz o czerwonym nosie, i długo, bardzo długo niekiedy kilka dni, szukać muszę, by znaleźć określenie dla tego czegoś już widzianego, co daje mi ta twarz, i dla zawołania: ach to pan X. 1 Albo wewnętrznym słuchem słyszę głos jakiś o metalicznym dźwięku,
0 brzmieniu rozkazującym; głos ten mówi wyrazy naukowe, ma wykład; ale nie wiem czyj to głos,
1 potrzebuję długiego wysiłku, by dojść do wyjaśnienia sobie: to głos p. Destrel
Przychodzi chwila taka mniej lub więcej długa, gdzie ściśle twierdzić możemy, że nie wiemy o czem myślimy; stoimy przed myślą w takiej samej niepewności, jak przed przedmiotem zewnętrznym nowym i nieznanym; narzucona nam praca klasy-fikacyi i interpretacyi jest tego samego rodzaju,
Dusza i ciało. 9