203
usługę, — szkoda, że nic ma ona najmniejszej wartości. Gdybym nie widział narysowanego mózgu lub rzeczywistego, ani-bym był w stanie sobie wyobrazić, jak on wygląda, a nie dopiero, żebym miał wiedzieć i widzieć, jak się tam w mej głowie cząstki układają, jak się zmieniają, jak powstaje ma-teryalnym sposobem samowiedza, a według teoryi materyali-stycznej, ani na chwilę nie powinno to ujść mej uwagi wewnętrznej .
Z drugiej strony ciągłość tożsamości mego ja nie może być wytłómaezona bez innej władzy niemniej ważnej, bez pamięci, która wiąże teraźniejszość z przeszłością, obecny stan z dawnymi. Gdyby pojęcia, które w nas powstają, zaraz znikały, pracowalibyśmy napróżno nad wzbogaceniem naszego umysłu, musielibyśmy zawsze zaczynać ab ovo, bez możności powiązania pojęć w jakiś całokształt; nauka wszelka stałaby się niemożliwą, wszelki postęp byłby chimerą. Bogaci w wyobraźnię materyaliści, na wszystko mają gotowe argumenta; nasz mózg, powiadają, składa się aż z 48.000 milionów komórek, dość więc jest w nim miejsca na pomieszczenie wszelkich możliwych wrażeń, a zresztą prawo assoeyacyi wybornie tłómaczy czynność pamięci.
Niestety, całe rozumowanie na bardzo kruchych podstawach zbudowane, musi runąć wobec faktu odnawiania się ciągłego cząstek w skład ciała wchodzących. Bo jeżeli się wszystko odnawia w człowieku co 30 dni, to przedewszystkiem o mózgu wraz z jego 48.000 milionami komórek trzeba to powiedzieć. A więc w miarę znikauia pojedynczych ośrodków, w których na składzie spoczywają wrażenia, znikają wspomnienia jedne po drugich. A czy to potwierdza doświadczenie? Czyż nie pamiętamy do późnej nieraz starości najdrobniejszych szczegółów z lat dziecinnych, rozlicznych wypadków, przygód, których w ciągu życia doznaliśmy? Dlaczegóż to o nie jednym wypadku, uczynku, nie możemy zapomnieć, choćbyśmy chcieli? A cóż to dręczy zbrodniarza po nocach bezsennych, co go zgryzotą napełnia, że woli się wydać w ręce sprawiedliwości