213
nierząd, swawola rozwijająca się pod cieniem wolności mogła tłomaczyć, że moc sejmików jest równa sejmowej, że poseł obowiązany ślepo trzymać się instrukcyi. A jednak znaleźli się tacy posłowie, oczywiście nie miłowali ojczyzny, lecz patrzali prywaty, wolę województwa jednego, kładli ponad zbiorową wolę wszystkich województw. Z przykłada widzieliśmy, że nie tak pojmowali Wielcy Polacy swoje prawo sejmikowe, a kiedy oni nie pojmowali, tak samo i drudzy ziemianie. Jeżeli tedy prywata znalazła się, która inaczej tło-maczyła instrukcyje, winno była społeczeństwo prywatę zmusić do milczenia, winna była sama większość upartego obalić, na słowa jego nie zważać i bronić zdrowej i świętej wolności. Tu właśnie całe nieszczęście, wina może charakteru narodowego: nie umieliśmy nigdy imponować złej woli. To wskazówka także, jak mogliśmy kogokolwiek i kiedykolwiek uciemiężać. Złe rosło dniami, a poczciwi nie śmieli mu stawić oporu. Zawsze oskarżamy czasy reformy religijnej, że rozpasanie się sprowadziły. Ludziom marzyły się szaleństwa i wszystko było podobne do wiary, mogło stać się, kiedy nawet prymas Dzierzgowski obiecywał królowi, że zdejmie z niego grzech za rozwód z Barbarą a włoży go na wszystkie mezkie głowy w Koronie. Prymas, naczelnik Kościoła, a prawił takie okropności! Toż Bóg chociaż wszechmocny nie mógłby karać kogoś za cudze grzechy, bo jest sprawiedliwością samą. A kapłan jego śmiał zdejmować i nakładać grzechy1 Ocieski kanclerz pretensyje swawoli rozsądnie zbija w piśmie do ks. Przerębskiego, a czemuż nie miał odwagi urągać jej w oczy, czemuż urągającego nie poparło społeczeństwo, które przecież w piewszej chwili wyradzającego się potworu mogło jawnie, uroczyście zetrzeć mu głowę, postanowić prawo pisane o instrukcyjach i o stosunkach sejmików do sejmu. Taką powstrzymałością dał Ocieski piękne świadectwo swojemu sercu i rozumowi w liście do Przerębskiego, ale nie swojej cywilnej odwadze. Ocieski pisał: ,,ja mniemam, że posłowie są tylko wybrani z województw', ale nie są posłami tylko całej Rzeczypospolitej, inaczej byłoby* że każda ziemia zostałaby oddzielną Rzeczpospolitą i nie ziemia ale narody zsobą na sejmach miałyby umowy, czego Boże uchowaj. Pan krakowski (Tarnowski) zaczyna mówić na karteluszami, które na sejmikach dla pamięci posłom spisują. Gdyby z nich tylko radzić, pocóż sejmu, które reprae-sentant corpus Reipublicae, jak Statut mówi: niech sobie piszą, lecz niech to nie będą życzenia, ale nie nakazy,” (u Czackiego, Opolskich i litewskich prawach, wyd. Turowskiego tom I, str. 326). Oto teoryja reprezentancyi polskiej, oryginalna, swoja własna, nie angielska. Kraj cały głos podnosił, nie tylko jego posłowie, sejm wiedział o życzeniach, o postanowieniach kraju i dobrze, lecz pojedyńcze województwo znało tylko swoje sprawy, nie oceniało ogólnego położenia Rplitej i stałego nie miało prawa, nie miało nawet z początku pretensyi stanowić wyroków'nieodwołalnych. Polecało, prosiło, przedstawiało, ale było jak wola sejmu wypadła. To pojęcie nie przeczy nawet praktyce lat kilkuset, bo lubo swawolni odwoływali się nieraz do swoich instrukcyj na cóś nie pozwalając, przecież instrukcyje sejmikowe do ostatnich chwil Rzeczypospolitej ustępowały konstytucyjom. Instrukcyi moc była wciąż doradcza, nie stanowcza: nie przeszkodziło to jednak złej woli, która bezkarnie grzeszyła. Ocieski mylił się tylko w tej teoryi, że posłowie z województw są posłami Rplitej, bo w istocie byli posłami z województw, ale w Rplitej, a wielka prawda że zachowanie się niektórych kroiło na to, żeby „każda ziemia została oddzielną rzecząpospo-litą ” Krzykaczom naprawdę oto nie chodziło, ale ich polityka samolubna iślepa do tego celu Rzeczpospolitą prowadziła. Widzimy ze skarg Ocieskie-