KRYTYKA UROTKGO. 22^
Grotę jest najmocniej przekonany, że także ten katalog drugi zawiera sanie rzeczy wiarogodne, skoro podobnież polega na tekstach aleksandryjskich, dochodzących, jak słyszeliśmy, aż do pierwszych następców Platona; a potwierdzeniem tego ma być fakt, że dziesięć dialogów, które dzisiaj uchodzą, jak w starożytności, za podrobione 'Prażyli już odrzucał. Ale jakie miał pobudki do takiego postępowania? Nie wewnętrzne, brane z samych pism, bo te, jak każdy może przekonać się, ani stylem, ani treścią, ani metodą dialektyczną nie różnią się od dzieł autentycznych. Jeżeli mimoto je odrzucał, to widocznie ich nie znalazł w katalogu aleksandryjskim, przedstawiającym najdawniejszą tradycye samćj Akademiix).
Wywody Grote’go, nacechowane, jak każda praca angielska, zdrowym rozsądkiem i świetną erudycya, powtórzyłem choć w pobieżnym zarysie, bo wielkie dzieło jego o Platonie jest u nas prawie nieznane, a mogą one także służyć za podstawę do lepszego rozwiązania obchodzącej nas kwestyi. Czyż powiemy, że wszystko w nich trzyma sic dobrze razem ? że niema źadnćj szpary w dwóch łukach śmiałych, rzuconych od Akademii ateńskićj do Muzeum w Aleksandryi, a od tego znowu do biblioteki na Palatynie, gdzie prawdopodobnie Trazyll opracował swoje wydanie? Niewątpliwie nawet wielbiciele słynnego dziejopisarza Grecyi żywią pewne obawy, że sztuczna jego konstrukcya niezupełnie bezpieczna. Najprzód nie wiemy, czy Dcmctryusz Falerejski wystarał się o dzieła Platona, a chociaż domysł ten dosyć prawdopodobny, nie polega on jednak na ża-dnem świadectwie historyczncm. Powtóre nie wiemy, czy wydanie w trylogiach Arystofanesa zawierało same rzeczy autentyczne? Grotę tak twierdzi, nie przytacza jednak faktów na poparcie swego zdania, pomimo, że aż trzy kawałki owego zbioru dzisiaj powszechnie sa odrzucane. Nareszcie i to prawie pewne, czego naturalnie Grotę nie przypuszcza, że Arystofancs nie miał pod ręką wszystkich dzieł Platona, skoro tylko piętnaście ułożył w trylogie, a resztę zostawił nieuporządkowaną. Czyż tak postępuje wy-mokryta Zamiast więc przypuszczać z Lutosławskim, że oprócz dwudziestu sześciu znanych 1'razyllów (wśród nich przyjaciel Tiberyusza) był jeszcze jakiś fikcyjny dwudziesty siódmy, który żył w tych samych mnićj więcćj czasach, ale niewiadomo gdzie, wolimy pozostać przy dawnćj tradycyi, łączącćj edycyę dzieł Platona z słynnym wróżbita nadwornym Tiberyusza.
') Zob. Grotę, Plato and the other cotnpanions of Sokrates Vol. I. p. 158 s<p Hbtoryn filozofii greckiej. T. II. I*J