265
KUCH NIE ISTNIEJE.
Znaczenie tych dowodów różnie oceniano. Tan nery widzi w nich tryumf realizmu nad pitagorejskiemi abstrakcyami: »Ciało nie jest sumą punktów; czas nie jest sumą chwil; ruch nie jest sumą prostych przejść od punktu do punktu; nie masz w tern wszystkiem oczywiście żadrićj tezy idealistycznej. Jak Parmenides tak i Zenon, wychodzi zawsze z punktu widzenia dotykalnego, biorąc byt jako cielesny i przestrzenny* 1). Nie dostrzegł jednak uczony badacz greckićj geometryi, że Zenon walczył przeciw wszelkiej rozciągłości, wszelkiemu czasowi i ruchowi. Dla niego było rzeczą poślednią, że one składają się z części mniejszych lub większych, a pierwszorzędną, że tym pojęciom nie odpowiada żadna rzeczywistość Ze takie było jego przekonanie o ruchu, nie ulega rym 13, przebyło połowę tćj przestrzeni, choć szybkość w obu razach ta sama. Takie jednak tłumaczenie sprzeciwia sie wyraźnym słowom Arystotelesa, źe drugi szereg zaczyna ruch swój od połowy przestrzeni, trzeci od samego początku, a nie pokazuje, w czem znajduje się koutradykcya, dostrzeżona przez Zenona. Byk podaje nowe tłumaczenie, z którego pokazuje się, źe nie zrozumiał Arystotelesa, a słowom jego podsuwa zupełnie dowolne znaczenie. Twierdzi bowiem , źe arru //taon nie znaczy »od środka*, lecz »wewnątrz* przestrzeni, a słow'a *£ tvavzinę nie odnoszą się do przeciwnego kierunku ruchów, lecz do położenia ciał w przestrzeni (Die vorsokr. Philos. Tom II. str. 05). Cousin bardzo powierzchownie tę kwestyą traktował, przytoczywszy prócz słów Arystotelesa tylko tłumaczenie Bayl a. Nareszcie Tannery (str. 258) zarzuca Arystotelesowi, źe nie zrozumiał Zenona, który nie mówi o szeregach ciał, lecz atomów lub punktów, a z nich trzeci przebywa w tym samym czasie połowę drogi, w którym drugi odbywa cala. Arystoteles jednak i Symplicyusz twierdzą zupełnie przeciwnie, a nie mamy powodu do przypuszczenia, źe źle zrozumieli Elealę, skoro ich myśl główna , pomimo ciemnych szczegółów, zupełnie jasna. Należy bowiem szeregi ciał, o których mowa, tak ustawić:
b4 bs b, b,
Dajmy na to, źe długość każdego szeregu wynosi jeden metr, a szybkość jeden metr na minutę, to szereg B już za pół minuty zrówna się z szeregiem A; szereg zaś C, dopiero za minutę, czyli pomimo równćj szybkości przebył te samą przestrzeń w dwa razy dłuższym czasie. Widoczny ten paralogizm stąd powstaje, że w szeregu B porównywamy pierwsze B z drugą połową szeregu A; oczywiście droga tego B, wynosi tylko J metru, ale gdy cały szereg B stanął pod A, w'ydaje się, źe cały szereg przebył jeden metr drogi. Przeciwnie szereg C porównywamy z poruszającym się szeregiem B; ponieważ oba zrównały się dopiero po upływie minuty, wydaje sie, źe szereg C, pomimo tej samej szybkości, potrzebował 2 razy więcćj czasu, na przebycie tćj samćj przestrzeni,
*) Pour 1'histoire etc. p. 258.