265
suwania się wyżej; gdyby Włodzimierz był w. księciem w Kijowie i syn jeg° nie straciłby prawa koleji posuwania się wyżej, aż po śmierci stryjów wziąłby i Kijów. Tymczasem stało się inaczej a Rościsław pozbawiony państwa tem boleśniej cierpiał, im więcej pamiętał, że z najstarszej pochodził linii, im gorącej brał do serca zasługi ojca rycerskie w wojnach, a mianowicie Greckiej, im boleśniej czuł upokorzenie swoje, książę dzielny, rycerski, pełen wareg-skiego ducha, śmiały najezdnik, zuchwały łupieżca. Śmiercią przedwczesną ojca zalezał od łaski, był tak zwanym izgojem. Baw.ł właśnie w Nowogrodzie Wielkim bez zajęcia, kiedy po śmierci dziada podzieliło się państwo. W Nowogrodzie przed niedawną chwilą ojciec jego miał dzielnicę, teraz w. książę kijowski Izasław panować zaczął nad Rzecząpospolitą północną. Nie było co tedy robie w' Nowogrodzie i dzielny książę zawczasu upatrywał sob.e sposobności do działania, ziemi dó zdobycia. Pierwszy w zaimprowizowanego Waregów państwie nie miał zgoła nic i trapił się myślą, że synowie stryjów jego, po ojcach odziedziczą szerokie kraje, a jemu żadna nie świeci nadzieja. Waregski sposób na to wystarczył, mógł złe naprawić, to jest napaść upatrzona. Być może stryjowie dojrzeli co się działo w tej niespokojnej duszy, bo aczkolwiek zazdrośni sami i łakomi nie radzi byl. dzielić się panowaniem, jednak namyślili się « dali synowcowi Rostow z Suzdalem w ziemiach fińskich. Ks.ą-ciu to było za mało, nie chciał ziemi ubogiej i na pół dzikiej. Dla tego, kiedy przez śmierć jednego stryja, drugi z Wołynia przeniósł się do Smoleńska, wszyscy razem stryjowie postanowili Rościsława przenieść na Wołyń, a poprzednią jego dzielnicę wcielili do państwa perejesławskiego (po r. 1056). Był tu w zależności Rościsław od wielkiego księcia panującego na Kijowie, najprzód jako synowiec, a povvfóre jako prosty namiestnik, ooć wielki książę przeprowadziwszy brata do Smoleńska wolałby wziąć Wołyń dła siebie, a synowcowi go dawał pewno nie bez warunków. Zresztą kraj to był pograniczny od Polski Piastów, którzy o grody czerwieńskie, nowe sąsiedztwo Rościsława, się dobijali, jako o swoję własność i którzy aż do Kijowa po Wołyniu chodzili znosić waregow. Słaby książę nie mógł by się utrzymać na tem stanowisku przeciw rzeczywistej potędze, i dla tego z konieczności zależał od wielkiego księcia, inaczejby źle Kijów zasłaniał, zwłaszcza przed takim zdobywcą i boha-tyrem, jakim był podówczas panujący w Polsce Bolesław Śmiały. Waregowie wylali się bardzo na Czerwieńskie grody, które w onej chwili należały do Kijowa, ale Bolesław już na nich wojnę prowadził i jedne po drugich zdobywał. Poprzedni książę Wołyński, teraz Smoleński, oprzeć się nie mógł Bolesławowi, stracił Włodzimierz, potem Łuck. W takich położony stosunkach nie był Rościsław kontent tak samo z Wołynia jak z Rostowa. „Był dóbr na rati,” opowiada o nim latopis, chciał sobie pohulać, zdobyć państwo, w któremby zupełnie był niepodległy. Wyobraźnię jego porywał wschód tajemniczy, owe stepy rozrzucone po nad Wołgą, po których przeganiały się ciągle szczątki rozmaitych narodów i plemion: mógł tam wódz dzielny nabrać sobie drużynę lepszą jak waregska, aby się tylko umiał wziąć do rzeczy, natchnąć swoim duchem ludzi stepowych. Aadzieje ciągle go zawodziły. Umarł i stryj smoleński fgor, spodziewać się mógł Rościsław, że dostanie się mu zupełna i niezawisła dzielnica, ale stało się inaczej. Rozżalony przeto namówił z sobą ludzi odważnych, gotowych na wszystko, a w liczbie tej Poreja i Wyszatę syna Ostron.ira, sławnego posadnika Nowogrodu, rządzącego z rąmienia kzasława. Wyprawa skierowała się na Tmuto-rakań, osadę nad morzem azowskiem położoną, przy ujściu Donu. Kraj ten zawojował niegdyś dzielny książę Mścisław, brat Jarosława Mądrego, a po osta-