w całej Europie z posiadania proszku, za pomocą którego robił złoto i uzdrawiał chorych. Siedział on w więzieniu w Dreźnie, wtrącony przez elektora, aby wydobyć z niego posiadane tajemnice. Wtedyto Sędziwój powziął myśl skorzystania ze sposobności, aby się za jego pomocą wykierować na adepta. Wykradł go tedy z więziema i wywiózł z sobą do Krakowa, gdzie Seton w skutek doznanych cierpień wkrótce życia dokonał, nie wyjawiwszy mu swej tajemnicy. Wynagrodził go tylko podarowaniem pewnej ilości cudownego proszku, resztę zaś, tudzież rękopisma zostawił w spadku żonie. Aby więc zostać w zupełności jego następcą, Sędziwój ożenił się z wdową, czem powiększył zapas materyjału, z rękopismów atoli Setona nie mógł odkryć jego nauki. Postanowił zatem korzystać z tego co miał i uchodząc za adepta robił sobie sławę po świecie. W Krakowie zaczął najprzód prowadzić życie wystawne za pomocą robionego przez siebie złota publicznie dla rozgłosu, następnie zebrane rękopisma uporządkowawszy, wydał wraz ze swojemi dodatkami w oso-bnem dziele, które rozchwytane z ciekawością, rozeszło się w wielkiej ilości. Imię więc Sędziwoja zabrzmiało wszędy, zwłaszcza gdy powołany na dwór króla Zygmunta III, wykonał zadziwiające doświadczenia, które rozniosły jego sławę nietylko w kraju ale i za granicą. Zaczem wzywany przez wielu panujących, którzy pisali listy do króla polskiego, z prośbami o przysłanie im Sędziwoja. Okazywał swoje sztuki na dworze cesarza Rudolfa II, wielkiego przyjaciela alchemii, z takiem zadowoleniem, że go ozdobił tytułem nadwornego radzcy, uczcił medalem do noszenia na szyi, rozgłosił najuczeńszym człowiekiem wieku. Wracając z Pragi do Krakowa napadnięty był i uwięziony przez jakiegoś hrabiego morawskiego, chciwego tajemnicy robienia złota. Ocaliła go jednak tym razem okoliczność, że puszka z proszkiem była w ręku jego służącego Bodowskiego, który mu dostarczył środków wydobycia się ztamtąd. Po uwolnieniu zaskarżył Sędziwój u cesarza hrabiego, który za ten postępek musiał go wynagrodzić pieniężnie i oddać na własność dobra Kesz-wary, na granicy Szlązka i Polski położone. Cesarz zaś w dodatku obdarzył go tytułem barona von Seriibau. Wkrótce potem podobnież wezwany przez księcia Fryderyka Wirtembergskiego, udał się w roku 1605 do Wirtem-bergu, gdzie przyjęty z niezmiernemi zaszczytami, zadziwiał robionemi doświadczeniami dotyla, że panujący nazwał Sędziwnja swoim krewnym i nadał mu jako lennictwo znaczne dobra Leiningen, kładąc tylko za warunek, żeby alchemii: nazawsze przy jego dworze pozostał. W Wirtembergii wpadł znowu w zastawione nań sidła, przez innego alchemika, który chcąc go pozbawić posiadanego proszku, uwikłał w intrygę, a potem obdarł ze wszystkich kosztowności, a co najgorsza odebrał puszkę z Setonowskim proszkiem, samego zaś wtrącił do więzienia, z którego kiedy rząd polski o niego upomniał się, uciec dozwolił. Wprawdzie alchemik został za to powieszony i Sędziwój otrzymał napowrót swoje kosztowności, ale tynktura już do niego nie wróciła. Musiało mu jednak pozostać cokolwiek, gdyż pracując ciągle nad doświadczeniami alchemicznemi, leczył jeszcze chorych, wzbudzając zawiść lekarzy przez zadziwiające rzeczywiście uzdrowienia, jakie dokonywał. Wypotrzebowaw-szy wszakże cały swój zapas, chciał sam robić ów proszek, na co potrafił u kilku panów polskich wyłudzić znaczne fundusze, lecz niczego nie dokazał, a straciwszy na bezskuteczne doświadczenia swoje i obce pożyczone pieniądze wy-kierował się na prostego szarlatana, oszusta i wydrwiwacza pieniędzy. Sztuki jego były bardzo różnorodne, bo dość jeszcze zręcznie odgrywał swoją rolę. Ale przebrała się w końcu miarka. Sędziwój musiał uciekać z Polski i opuścił na zawsze Kraków w r. 1617, udając się do swojego majątku Kra-