363
METODA. IRONIA.
Sokrates, Agaton i Arystofanes, piją do spółki z ogromnego puharu, rozbierając istotę i znaczenie tragedyi i komedyi. Nareszcie, gdy już dzień przez okna zagląda, także Arystofanes 1 Agaton posnęli. Sokrates zaś poszedł do Liceum, a tam po kąpieli, jak zwykle dzień cały przepędził; dopiero wieczorem udał się na spoczynek. Że spieszył do Liceum, nie dziwimy się; była tam wielka palestra, a najchętniej on w palestrach przebywał, gdzie starzy i młodzi, w chwilach wolnych odpoczynku, po ćwiczeniach gimnastycznych, rozprawiali o wszystkiem i niczem. Tam robił Sokrates swoje najświetniejsze zdobycze; tam, jak mawiał, polował na dusze. To też wróciwszy z obozu z pod Potydei, zaraz spieszy do palestry Taureasza, a gdy znajomi pytają o nowiny z obozu, on zagaduje ich niecierpliwie, czy podczas jego nieobecności zjawiło się dużo nowych miłośników mądrości1). A nie tylko z uczonymi i bogatymi rozprawia; chętnie zaczepia każdego przechodnia, nawet niewolnika. Wszak prawda w każdej duszy przebywa lub przebywać powinna. Stąd w każdćj duszy jćj szuka, a szuka za pomocą metody, która uwieczniła się pod nazwą metody sokratę so w ćj. Znaną także była pod nazwą ironii (sipwyetot), jak gdyby składała się z samych pytań podstępnych, w celu żartowania sobie z przeciwnika. Sofiści mieli się za ludzi mądrych ; — Sokrates zas przez zgrabne pytania, prowadząc ich do niedorzecznych wniosków, odsłaniał czczość ich mądrości. Położenie robiło się komicznem przez antytezę udanćj mądrości do kryjącego się pod nią głupstwa, ale także tragiczną była sytuacya, ile razy pod mniemaną mądrością ukrywała się przewrotność moralna. Objaśnię metodę przykładem.
W przededniu procesu, który miał życiem przypłacić, spotyka Sokrates Eutyfrona, wróżbitę, idącego do »archonta króla* ze skargą na ojca własnego. Ten robotnika, który mu zabił służącego, kazał wrzucie do głębokiego rowu, gdzie umarł z głodu i zimna, zanim od trybunału ateńskiego nadeszła odpowiedź, co zrobić z winowajcą. Zdarzył się wypadek na wyspie Naxos, gdzie ojciec Eutyfrona posiadał majętność. Sokrates niesłychanie się dziwi, (wiadomo, że filozof dziwi się wszystkiemu), bo był przekonany, że w tym razie nie wielka wina po stronie ojca, a gdyby nawet była największa, nie godziło się żadną miarą synowi podawać skargę na
‘) Piat. Charmid. init.