809
cursion en Espagne dans lannee 1829. W artykule „La nomelle Russie” są także ustępy o Polsce. W pobieżnym przeglądzie autor zacząwszy dzieje od Mitrydateea doprowadził do Richelieu’go. Z kolei najwięcej sic rozszerzył nad podróżą, jaką sławna krolowa Neapolu, a raczej tylko Sycylii, Maryja Karolina Austryjacka, siostra Maryi Antoniny żony Ludwika XVI, odbyła ao Nowej Rossyi. Z Carogrodu przybyła do Odessy w końcu r. 1813, wygnana z Sycylii przez Angliję i unikając Austryi, która niedawno była jeszcze wr przyjaźni z Napoleonem. Orszak królowej udał się z Caiogrodu przez Węgry do Wiednia, krolowa uparła się płynąc morzem także do Wiednia. W Odessie odbyła kwarantannę. W nieobecności cesarza Aleksandra, Rada państwa wydała polecenie ułatwić podróż królowej Sycylii. Zajęli się tern zaraz Richeiieu i St.-Piiest, gubernator podolski. Mieli kłopot, bo po całej drodze nie było dla królowej stosownych zajazdów. St.— Priest, ojciec naszego aiitora, odwołał się wtedy do gościnności słowiańskiej, do Fodolan, i szlachta na to wezwanie odpowiedziała z całą serdecznością. Tu poświęca autor ustęp wspaniałości dworów polskich i pałaców, powołując się na swoje dzieło Le partage, i na opis Białegostoku hetmana Branickiego, w któryui do charakterystyki nie zapomniał i panny stołowej (panna stołowa, demoiselle de łabie). Sumienny historyk! Otóż Richeiieu odprowadzając krolowę wiódł ją po dworach. Kiedy „wjechała do Polski,” pierwszym jej odpoczynkiem był Tulczyn. Tu przyjmowała ją wdowa Szczęsnego, Zofija Potocka Królowej przypomniały się Portici, Caserte. „Rzeczywiście, mówiła do Zofii, chciałam zawołać z zadziwien.a, alem się bała uchodzić za dorobkowi-czównę.’’ Zamiast noclegu jednego, królowa trzy dni bawiła w Tulczynie. Potocka zdobywała się na uczty i bale. Jest i tutaj panna stołowa (dowód erudycyi autora); niejedna z nich, powiada, mogła w oczach królowej uchodzić za wojewodzinę lub kasztelankę okolic. Tu pochwała niewiast polsKich, że wszystkie są miłe jakby się rodziły na wielkim świecie. „W Polsce przyjemne sztuki nie są jedynie własnością stopnia lub bogactwa.’’ Znajduje się nieraz fortepijan lub gitara nawet w zemliance „dans le zemliarthaJ’’ (!) Nowy dowód erudycyi autora i jego znajomości Polski; ten wyraz „zemlian-ka” dziwny pisownią, niezrozumiały u nas zupełnie, podkreśla autor, jak podkreśla liberum veto i pannę stołową. Mają to być w jego pojęciu charakterystyczne pojęcia Polski. Z Tulczyna dalej prowadził królowe sam gubernator Podola. Przez rekwizycyję wzięto konie i powozy. W jednym powozie jechała królowa z synem swoim księciem Leopoldem Salerno, starą damą dworu i Saint-Priestem; za tym wlokła się karawana powozów różnych form i wymiarów. Szlachta polska wyznaczyła z pomiędzy siebie po powiatach komissarzy odprowadzających. Urzędnicy pełnili tę służbę ze strony rządu. Stosy drzew zapalone oświecały drogę tu i owdzie przez lasy wśród nocy. Na każdej stacyi pocztowej czekało po sześć koni dla królowej we wspaniałych zaprzęgach. „Podróż królowej Neapolu, powiada Saint-Priest syn, był to ostatni błysk wspaniałości polskich. Stawała królowa po pałacach lub po stacyjach, na których znajdowała zawczasu przygotowane srebro i porcelany. „Ktoby powiedział, dodaje Saint-Priest syn, żeby wystawność schroniła się do kraju Zaporożan (!!!) i w okolice Bosforu cymeryjskiego wtenczas, kiedy Europa cywilizowana spływała we krwi?” Nowy dowód erudycyi, cha—