904
nego dosyć pędzla; kolleg j .ta tutejsza zajmowała pierwsze miejsce w dyjece— zyi krakowskiej i dla tego nosiła tytuł znamienitej (Collegiata insignis). Pomiędzy innymi zasłużonymi mężami, miał tu beneficium swoje znakomity historyk Jan Długosz i zostawił pamiątkę swojego pobytu w tern miejscu, przez wzniesienie domu dla mansyjonarzy na wzór tego, jaki za jego także staraniem stanął w Wiślicy. Budowa ta z wielką prostotą, ale z dobrego materyjału wystawiona w r. 1476 i do dziś dnia zamieszkana, nosi na sobie kamienną tablicę z herbem założyciela, Wieniawą, pod którym pismem gotyckiem, wypukło wyrobiony znajduje się rok i szczegóły założenia w języku .łacińskim. Kościół ś. Jakóba po-dominikańsKi należy właściwiej jeszcze do kościołów starego Sn u-domierza. Przetrwał on równie całkowity upadek pierwotnego miasta, jak “ i cza3y świetności nowego. Jakkolwiek są rozmaite mniemania o pierwotnein przeznaczeniu tego kościoła, wszyscy się przecież na tc zgadzają, że powstał w końcu XII albo na początku XIII wieku i że założycielką jego była księżniczka Adelajda, siostra panującego wówczas książęcia Leszka Białego. Z jej grobowca, który się w tymże kościele znajduje, dowiadujemy się, że fundowała tu klasztor, a gdy umarła w r. 1201, a zgromadzenie księży dominikanów dopiero bullą papieża Honoryjusza w r. 1226 został zatwierdzonem, oczywistą więc jest rzeczą, że przy tym kościele inny musiał być zakon, zapewne żeński, gdyż w nim owa Adelajda panną będąc, do końca życia swego mieszkała, jednakże pierwotny ten kościół nie musiał mieć dzisiejszej rozległości. Powiększył go biskup krakowski Iwo Odrowąż, osadzając przy nim już słynny, choć nowo utworzony dominikański zakon. W całej też budowie tego kościoła widać ślady Iwonowskich czasów, widać pomysły mistrza, który z polecenia tego zasłużonego krajowi i duchowieństwu pasterza, inne jeszcze stawiał świątynie. Ta sama tutaj prostota wr planie, ten sam stosunek w wymiarach, te same osobliwsze z cegieł w szachownicę układane ozdoby co i w kościele cysterskim w Mogile pod Krakowem, który także iwonowi założenie swoje winien. Wszakże kościół ten nietyle jest znamienitym osobliwością budowy swojej, ile jej w stanie pierwotnym dochowaniem, ile zwłaszcza wspomnieniem zdarzeń, w których główną odgrywał rolę. W jegoto murach przemieszkiwał pobożny Jacek Odrowąż, brat biskupa Iwona, jeden z najpierwszych członków kaznodziejskiego zakonu w Polsce, później w poczet świętych policzony. W jego murach w r. 1260 Tatarzy wszystkich zakonników wycięli i przez całe d\Va dni we krwi Sandomierzan brodzili; pod jego sklepieniami ciała tylu niewinnych ofiar spoczywają. Nie dziwr przeto, że przy tak ciężkich klęskach które przetrwał, zaginęły jego archiwa i że dziś z innych pomników, datę jego założenia odgadywać należy. Budowa kościoła tego nosi cechę początku XIII wieku; cechę tę stanowi prostą ścianą zakonczona część kapłańska, w której to ścianie dwa wielkie okna są wybite. Nawa na trzy części rozdzielona, częścią filarami we dwa rzędy ustawionemi, ma krużganki znacznie niższe od środka. Sklepienie na niej jest włoskie, jak widać ze stylu, w XVII wieku zaciągane. Wejście do kościoła jest tylko boczne, bo szczytową ścianą zamurowane. Wejście to przyozdabia brama w różne wzory wytłaczanej cegły wystawiona, u góry kołowym opasana łukiem. Okna w ścianach nawy owalne, spłaszczone. Z lewej strony kościoła, na samem złączeniu części kapłańskiej z naw ą, stoi kap-ica, w której mieści się obraz przedstawiający 49 zakonników dominikanów, w r. 1260 przez Tatarów wymordowanych. Pierwotny klasztor rozciągał się od zachodu czyli od strony szczytowej kościoła i tu w najpierwszej zaraz celi mieszkał ś. Jacek. Cela ta po jego beatyfikacyi, z kościołem została