978
książki wydrukowanego, dowiadujemy się, że Sarnicki znany był dobrze Stefanowi Batoremu, że imię i zwycięztwa tegoż jak należało w kilku pismach > drukiem ogłosił, w nagrodę czego król miał go wziąć pod szczególną swoją opiekę i w urzędowym dyplomacie, łaskę i obronę zapewnił. Snadż zatem, że była tego potrzeba, może właśnie z powodu wyznania autora. Można także wierzyć Saruickiemu, że z polecenia tegoż monarchy zajmował się pisaniem rocznych dziejów Polski, jakoż cześć tychże, niby zapowiedź, po dziesięcioletniej jak mówi pracy, przy której wzrok sobie osłabił, najprzód drukiem ogłosił pod łytułem: 9) Synopsis bremssima annalium polonicorum qui pro-pedlem edentur ab Asarmoth conditore populorum ad Lechum (Kraków, 1582, w 4-ce). Następnie po śmierci Batorego w czasie bezkrólewia, własnym kosztem w całości wydał pod tytułem: 10) Annales swe de origine et rebus gestis Polonorum et LUhuanorum Libri VIII (tamże, 1587 r., folio; przedrukowane przy edycyi lipskiej Długosza, tom II, sir. 826). Przełożył je także autor na język polski, jak sam przy końcu 6 księgi wspomina, któreto tłómaczenie już teraz odszukano, jak pisze Wiszniewski, nie wymieniając gdzie. W dziele tern Sarnicki hołdując ówczesnemu usposobieniu i idąc za kierunkiem dziejopisarstwa za granicą, na zasadzie etymologii częstokroć śmiesznej i nakręcanej, wywodzi początek narodu polskiego od Assarmota, praszczura Noego, prowadzi historyją pierwotną aż do Lecha, opisuje Sarmatami u niego zwanych Słowian, tudzież Gotów i Wandalów. Potem kronikarzy ściśle się trzyma. W szóstej dopiero księdze rozpoczyna prawdziwe dzieje od Mieczysława i doprowadza je do Kazimierza Wielkiego, W siódmej idzie do śmierci Zygmunta Augusta, obejmując szczegóły nigdzie indziej nie znajdujące się. Skróciwszy Długosza, Miechowite i Kromera do króla Alexandra śmierci, używszy Decyjusza, Wa-powskiego i innych do Zygmunta I i Zygmunta Augusta, współczesnych sobie wypadków za Stefana Batorego opowiadać nie śmie. W ósmej więc księdze tylko sejmy w krótkości opisał i tern pasmem doszedł do śmierci tego króla. W ogóle dzieło to uczone wprawdzie, ale w początkach naciągali pełne, niekiedy w krytycznym mianowicie wykładzie dawnych czasów, Kromera przewyższa. W coraz nowszych i bliższych siebie czasach, roczniki jego lubo co do rozciągłości za skąpe, udowadniają wszakże pisarza, który w innych dziełach okazał znajomość prawa krajowego i innych okoliczności narodowych. W rocznikach tych wyraźnie przebija, że był ewangelikiem, nie okazuje przecież zaciekłości. Światły, obfity i szczęśliwy w wyrażeniach, umiejętność w nim niepospolita i badania ciekawe, zwięzły w dalszym ciągu dziejów, pisał łaciną poprawną i ozdobną, chociaż styl ma przerywany. Po wyjściu ich na świat, król Zygmunt III chcąc wynagrodzić koszt i prace autora, mianował go wojskim krasnostawskim 1592 r. Ale pomimo to i dziedzicznej włości snadż nie musiał być majętnym, skoro w przemowie do jednego z dzieł błagał stany, aby go opatrzyły jaką dzierżawą, ile że lat dziesięć służąc Rzeczypospolitej, jak się wyraża, majątek swój styrał. Coby to była za służba niewiadomo, lecz dowodem ubóstwa autora jest, że w r. 1588 dedykował radzie miejskiej lwowskiej swroje roczniki, za co obdarzono go medalem złotym, ważącym dziesięć dukatów (Zubrzycki, Kronika miasta Lwowa, 1844). W zamiarze także poprawienia swego losu „w starości według własnych jego słów ,,gdy mi już 60 lat minęło (a pisał to 1593 r.) i nie będąc wcale jurystą,” zajął się wygotowaniem zbioru praw krajowych. Z tem dziełem jeździł po sejmikach i sejmach, przedstawiając szlachcie potrzebę i użyteczność tegoż. Jakoż przyjęto je dobrze na sejmie warszawskim 1593 r., a nawet uchwalono dać za nie