9
sycony, chce rządzić wszystkiem, i jeżeli dopiąć tego nie może przemocą, użyje podstępu i oszukaństwa. Ktoby sądził, że ten duch pychy lub wyższości wynika z naszej prostej postawy, z naszego rozumowego panowania nad wszystkiemi stworzeniami, możeby nie oddalił się od prawdy. W rzeczy samej, jeden tylko człowiek pomiędzy wszystkiemi stworzeniami jest dumny, albo przynajmniej on jeden tylko pojmuje wartość szacunku siebie samego. Ten zaś szacunek tern więcej nabywa wartości, że on tylko sam mierzyć może wielkość uaszych zdolności; że jest wolnym darem, i że miłość własna z trudnością udziela go na nagrodę dla innych; a wreszcie jeżeli ta próżność wrodzoną jest człow iekow i wadą, tedy i jej powody zualeść jeszcze można w wysokich prerogatywach naszej natury. Nakoniec ponieważ człowiek naraża się tysiąc razy na śmierć dla zjednania sobie sławy, szacunku, a u dzikich wyrobione, wymalowane na ciele różne figury stają się oznaką zasługi lub władzy, i tego z tytułu wywierają niezmierny wpływ na opiniją, jest to więc dowód albo wysokiej mądrości, albo grożącego głupstwa właściwego naszemu rodowi.
Bez wątpienia, kiedy owe powierzchowne ozdoby, za któremi tyle ubiega się ludzi we wszystkich trzodach narodów po całej kuli ziemskiej, rozdaje tylko władza swym podporom, towarzyszom i pochlebcom ; kiedy dziecię w kolćbce już ślini znamiona najwyższej władzy, wtedy owe godła przestają już być nagrodą rzeczywistej zasługi, są to talizmany potrzebne dla utrzymania w spokojuości wielkich narodów. Najwyższe łaski i świetne cacka niemniej wzbudzające zarozumiałości jak udzielające władzy, jeżeli losem padną na nikczemną głowę rzezańca w Konstantynopolu lub Teheranie, wtedy już przestają być nagrodą zasługi; albowiem jakżeby to co się częstokroć nabywa niecnem pochlebstwem, lianiebnemi sposobami, w zakątach seraju, w intrygach dworskich, w nagrodę usługi dogadzającćj sromotnćj namiętności, jakżeby mówię zbrodnia stać się mogła chwałą i zasłużyć na poszanowanie u ludzi? Oznaki te wyobrażają wtedy jedynie władzę do tego stopnia, iż za czasów upadającego państwa rzymskiego widziano ludzi gminnych witanych jako cesarzów dla tego, że się okryli purpurą, zostawioną samym posiadaczom tronu.
Wre/ Hist. NaU, T. II.
2