37
ma granice w przestrzeni. Z jednej strony astronomia, mimo pomocy szkieł bardzo silnych, zbadała tylko cząstkę malutką firmamentu niebieskiego; na tle więc materyału dotychczas uzyskanego z trudnością przychodzi urobić sobie sąd dokładny
0 rozmiarach przestrzeni. Z drugiej strony do dociekań umysłowych nad granicami przestrzeni miesza się mimowolnie czynność wyobraźni, dla której przestrzeń przedstawia się jako wielkie naczynie, mogące objąć ilość dowolną przedmiotów.
Jeżeli atoli nie wyobraźni, lecz rozumu słuchać będziemy,
1 jeżeli zamiast przestrzeni wyobraźniowej (spatium imagina-rium) obierzemy za podstawę dociekań przestrzeń konkretną, która w gruncie rzeczy jest czemś identycznem z wymiarami, obejmującymi dane ciało, czyli z odległościami, znajdującemi się między częściami powierzchni, obejmującej dane ciało, możemy się pokusić o odpowiedź na pytanie, czy wszechświat ma granice. W czasach ostatnich dali odpowiedź twierdzącą: prof. Charlier z Ppsali, prof. Gutberlet z Fuldy, oraz Karol Snyder.
1) Przedewszystkiem przyjmują oni wywody Olbersa z Bremy (1758 —1840); można je streścić w ten sposób. Gdyby przestwór niebieski był zapełniony ilością nieskończoną gwiazd, nie powinnoby na lirmamencie niebieskim być takiego miejsca, na którem nie byłoby żadnej gwiazdy, a sam firmament powinienby przedstawiać jedną płaszczyznę ciągłą świecącą, a nie tylko punkty tu i ówdzie błyszczące.
Przeciw temu wnioskowaniu podniesiono w zarzucie fakt, iż natężenie światła pozorne maleje z kwadratem odległości; choćby więc na każdym punkcie widzialnej opony niebieskiej znajdowały się gwiazdy, jeszcze cała opona nie musiałaby być płonąca, skoro nie wszystkie gwiazdy moglibyśmy widzieć.
Zarzut ten da się odeprzeć przez fakt, że ubytek w natężeniu światła da się zrównoważyć ilością rosnącą świecących ciał niebieskich. Przyjmijmy, że gwiazdy są rozmieszczone równomiernie, i że posiadają natężenie światła jednakowe; wystawmy sobie nadto sferę niesłychanie wielką, której punktem środkowym byłaby nasza ziemia, i że promień tej sfery rósłby w przestrzeń nieokreśloną, a wówczas bez trudu się okaże, że im dłuższy będzie promień, tein więcej w sześcianie gwiazd