ŻYCIE. 3
jest jeszcze inny powód, dla którego poświęcam osobny rozdział sympatycznemu autorowi. Wspomniałem poprzednio 1), że bez systemu własnego nie byłby Sokrates ani skutecznie zwyciężył Sofistów ani zainaugurował nowćj epoki w dziejach filozofii; nie chciałem jednak rozwodzić się nad jego teoryami, sądząc, że właściwsze będzie do tego miejsce przy tych jego uczniach, którzy całą osobistość jego usiłowali odtworzyć w życiu własnem i pismach. Gdy tak zwani Sokratycy, n. p. Megaryjczycy lub Cynicy, wedle skłonności swoich indywidualnych, tę lub ową stronę duchową mistrza obierają za podstawę własnego filozofowania, a wzniosły obraz jego z czasem zamieniają w karykaturę, Xenofont i Platon taką pałali ku niemu miłością, tak zjednoczyli się z jego duszą bogatą i wspaniałą, że z bezprzykładną w dzie‘ach ludzkiego myślenia abnegacyą, tylko jego sławę głoszą i zamiast swojćj, jego osobistość przedstawić usiłują. W pamiętnikach Xenofonta, w dialogach Platona zawsze Sokrates mówi, a mówi jako mędrzec, posiadający teoryę życia i świata, bogatą i gruntownie przemyślaną. To też przy nich dopiero można w zupełności rozwiązać pytanie: czy Sokrates miał system swój i czy wszystko, co uczniowie mówić mu każą, rzeczywiście do niego należy?
Xenofont jest figurą najzupełniej homeryczną. Jak bohaterowie Iliady lub Odyssei, zjawia się nagle przed zebranem wojskiem, w świetnćj zbroi, oblany wdziękiem młodości i urody; jak oni, opowiada sen, zesłany sobie przez Jowisza, zachęca do walki, obejmuje dowództwo, a spełniwszy misyę swoje, znika z widowni politycznej. Właściwie znamy go tylko od marca r. 401 do lutego 399, bo tylko z tego czasu mamy jego osobiste zapiski. »Był w wojsku pewien Ateńczyk, Xenofont, który nie będąc ani wodzem ani setnikiem ani żołnierzem, brał udział w wyprawie, na wezwanie Pro-xenusa, swojego dawnego przyjaciela« i t. d.2). Tak prostemi słowy wprowadza siebie do historyi, gdy po zdradzieckiej zgubie
») T. I. str. 376.
*) An*b. III. r, 4.
1*