7
ten zamiar przywieść do skutku, trzeba było zwierzyć się komuś; obrali więc za powiernika starego gospodarza. Człowiek ten prosty pochwalił zamiar i dodał zachęty. Nadmienił eduak konieczny potrzebę pieniędzy i podał środek do ich nabycia. Ojciec ich odbierając co kwartał raty czynszowe, składał trzy-groszniaki w osobny kufer. Było tej miedzi z pół kufra, który stał w osobnym u-ezamieszkalnym pokoju. Gospodarz poradził, żeby nabrać tych pieniędzy, bo ojca o nie prosić nie można. Za każdą więc sposobnością biedne dzieci brały po garstce trzygroszniaków, które składały w ręce gospodarza. Gospodarz lubił się czasami upijać; wysłany więc pewnego dnia na jarmark, błąkał się gdzieś ze trzy tygodnie, nakoniec z ni^zćra do domu powrócił. Postępek dzieci wydal się, ojciec ich ukarał; a odtąd wielka przyjaźń ze starym żołnierzem była zerwaną. Kazimićrz żyjąc ciągle prawie z wieśniakami, przyznawał w dulszem swem byciu, iż łatwićj mu zawsze było postawić się w stanie prostych ludzi, niż wykształconych wychowaniem, ż którymi żył później. Kilka słów wieśniaczki wystarczały dla niego, iżby wszedł w jej uczucie.
Jednćm z najprzyjemniejszych wspomnień jego dzieciństwa były wesela wiejskie. Prosty nasz lud nie ma nad to ważniejszej uroczystości. U wieśniaków w krakowskiem wesele trwa blizko tydzień, a każdy dzień ma inne obrządki. Był piękny zwyczaj, że każde wesele przez jednę noc bawiło się we dworze, w którym nowożeńcy z calem gronem doznawali gościnności i zarówno się z panami bawili. Muzyka, złożona z skrzypków i basisty, grywała codzień przy rnnnćj i wieczornćj zorzy, a jeden z drużbów miewał oracye wierszami o stanie małżeńskim. Widzieć te druchny z kwintami na głowie i mnóstwem wstęg różnego koloru na plecy spadających, rószczkę starosty, tojest pięcio-gałęziową jodłę, umajoną rutą, stokrocią, jabłkami i orzechami, było dlań uroczą przyjemnością. Serce jego radowało się na widok orszaku, powiewającego na wzgórzach chustkami, na laskach zawieszonerai, i na odgłos muzyki wiejskićj. Do uroczystości wiejskich liczą się także i święta religijne. Dzień Bożego Narodzenia pełny cudów, w którym o samój 12 w nocy przemawiać miuły wszystkie zwierzęta, gdy sianem potrząsano podłogę i stoły, a po wsiach wszędzie brzmiały wesołe kolędy; Boże ciało, Matka Boska zielna, a szczególniej dni krzyżowe, w których obchodzono z processyą stare po górach rozproszone kaplice, śpiewając litanię do wszystkich świętych, podczas gdy echo dolin powtarzało każde: zmiłuj się nad namil
W takimto prostym i religijnym śwuccie, pędził piórwsze lata życia Kazimićrz, wszystkoto obudzało w nim uczucie poetyczne i religijne; tóm więcój, gdy przypadkiem w starych szpargałach znalazł był żywoty świętych polskich. Po stodołach i strychach czytał to dzieło, i nie żartem przemy-śliwał o życiu świętobliwym, iakiego przykłady wyczytał w tern dziele.
Ojciec lubo skąpy, widząc podrastających synów, oddać ich był zmuszony do szkół do Tarnowa. Szkoły podówczas były najgorzej urządzone. Uczono tylko po niemiecku i po łacinie; nic nie tłumaczono na polskie, jeno zadawano tyle a tyle, i kazano się uczyć na pamięć. Młodzież nic zntćm korzystać nie mogła, nie umiejąc po niemiecku. Kazimierz mało miał ocho-
M