140
Sarccumut 1791 wydany, w którym Turskiego śmiesznością okryć eię 6tara, i do czubków odsyła. Gdy zaś największe oburzenie dało się uczuć w narodzie, z powodu sejmu grodzieńskiego r. 1793, z polecenia także, napisał list do posłów powracającyoh z Grodna. Wiersz ten jest nacech jwany nikcze-mością nad wszystko co wyszło zpod pióra Trembeckiego.
Głośnem imię tego poety zrobił opijowy poemat Zofiówka. Przyznać należy, że żaden z współczesnych nie dorównałby mu w tym zawodzie. Potężnego magnata ogród, za miliony wzniesiony, podziw tych, co sztukę drogo złotem opłacaną uwielbiać mogą, rzecz godnn zadziwu, że potrafił Trembeckiemu dać przedmiot do poematu.
Ale prawda, właściciel tego ogrodu, dawał mu chleb, i utrzymanie na Swoim stole. Wyszedł wszakże zawsze zwycięzko Trembecki z zadania, i Zofiówka ma niepospolite piękności, szczególniej też pod względem języka.
Wiele wierszy poświęcał różnym panom, pisał epitalamium hetmanowi Branickiemu. Styl napuszony Naruszewicza naśladuje w odzie do tegoż; wita przybyłego w roku 1782 Krasickiego' biskupa warmińskiego. W Puławach będąc na przedstawieniu opery Kniaźnina: Matka Spartanka; więcój chwali pana tych miejsc, jak piękny utwór poety. Naruszewicza robi Teokrytą, Horacym, słowem największym poetą: wdzięcznie bnkup historyk przyjął to pochlebstwo. Gdy zaś towarzyszył Stanisławowi Augustowi w podróży do Kaniowa w r. 1787, a Trembecki, z utęsknieniem oczekiwał w Warszawie na powrót króla, pisze znowu do biskupa; i dobrodusznie za to, że jadł dobrze, pił smaczne wina, użala się nad Naruszewiczem, i rachuje to mu za zasługę: że musiał:
........ z panem niewygody dzielić,
W pracach czynić ulżenie, spoczynki weselić.”
Zaklina go w końcu, aby mu doniósł:
„W których jest miejscach, w jakim myśli stanie Angust, poddanych swoich rozkosz i kochanie?”
Trembecki jako szambelan, był codziennym niemal domownikiem króla; on mu się zwierzał ze swej polityki, i wielu tajemic serca. W tym względzie uczucia i myśli były ich zgodne, bo obaj lubili kobiety. Stanisława Augusta, jak i Trembeckiego byłto żywioł, i ztąd zostawił wiele poezyi, coby tom niemały stanowiły erotyków, tak brudnych, że dziś nie znajdzie bezwstydnika, któryby je śmiał powtórzyć.
Towarzyszył królowi w jego zabawach i przechadzkach. Chodząc raz po ogrodzie Saskim, ujrzeli szlachcica kontuszowca, wyniosłego wzrostu, z brodą siwą, na którego jednak głowie ani śladu starości.
Powićdz mi szambeianie (zapytał kroi) dlaczego ma głowę czarną, a brodę siwą?