107
tego miasta zawsze dzielny odpór stawili, aż nareszcie Włodzi-mirko z Jerzym Jarosławiczem, wnukiem kscia Świętopełka, się połączył, najezdcę na głowę pobił i zwycięzkie hufce aż pod mury samego Kijowa posunął. Izasław tam od sprzymierzonych Połowców opuszczony, zawezwał przeciw niemu Gejze, króla węgierskiego, w pomoc, z którym gdy się połączył i obaj w granice kstwa przemysk. wkroczyli, na obronę własnej ziemi z Wołynia spieszącemu Włodzimirkowi nad Sanem poniżej Przemyśla drogę zastąpili, a zadawszy mu wielką klęskę, do zawarcia pokoju przymusili (1152). Koniecznością zniewolony Włodzimirko przyrzekł wtedy, wszystkie na Wołyniu pozaj-mowane przez się miasta Izasławowi zwrócić i przyjaźń zachować; niedotrzymał wszelako danego słowa, i aż do śmierci, która wtym samym roku przypadła, w ciągłych z nim zył zatargach. Pod jegoto panowaniem katedra biskupia obrządku gr. k. we wsi Kryłosiu, o mile od Halicza, około r. 1150 założoną została, której biskupi zawsze biskupami halickiemi się tytułowali.
Jarosław HE. (Włodzimirowicz) objął po zgonie ojca rządy księstwa halickiego. Chociaż z początku niepomyślnie wojował z pomienionym Izasławem, dawnym nieprzyjacielem domu swego, który jego synowca Jana przezwanego Berlandni-kiem, w sprawie osiągnienia kstwa halickiego wspierał, potrafił jednak przy tronie się utrzymać, a co więcej dopiąć później niejakiej wyższości i pierwszeństwa między innymi książętami rnskiemi. Jedynie uszczęśliwieniem i polepszeniem losu swego państwa zajęty, był on powszechnie od swoich poddanych lu-biony, a od sąsiadów ze względu zachowania pokoju i zgody wielce poważany. Około r. 1165 uczcił go też cesarz grecki, Andronik, osobistemi odwiedzinami w Haliczu, gdzie stosownie do wysokiej godności swojej okazale był przyjmowany; poczym go biskup halicki, Kozmas, aż do Carogrodu odprowadził. Ten książę, istniejących praw ściśle przestrzegając, nadawał oprócz tego miastom, kupiectwem i rolą się trudniącym, znaczne przywileje i swobody wolności, przez co się takowe prędko do znacznej zamożności wzniosły, zwłaszcza że się podówczas wielce do tego przyczyniał także i handel tak zwany przechodowy, który się na Rusi prowadził sposobem azyatyc-kiin karawanami, idącemi wnet od bogatego Kijowa, wnet od Carogrodu do Polski i innych krajów. Umierając zostawił Jarosław długoletnim pokojem tak uszczęśliwione, kwitnąco państwo halickie swoim dwom synom
Mścisławowi i Włodzimirzowi w nierównym podzielę. Ci
zaś, czując się przez to niby pokrzywdzeni, jęli się z zapal-
czywością przeciw sobie do broni. Aie Kazimierz II., monarcha
*