110
wszelako Roman skrętnie od przyjęcia obrządku łacińskiego się wymówił i korony nie przyjął. Widząc więc poseł swoje staranie zawiedzione, ofiarował mu naostatek miecz Piotra ś., twierdząc, ze nim zawsze szczęśliwie wojować i wiele krajów zdobyć może; na co mu Roman, uderzając o swój oręż, odrzekł: „i na tym mam dosyć, i tym potrafię moje państwo od napaści obronić, a w czasie potrzeby i granice jego rozszerzyć. — Nie długo potym Ruryk ksże ruski wsparty posiłkami Połowców, uderzył zbrojnie na Ingwara Jarosławicza, kszcia. kijowskiego, i zdobył szturmem miasto Kijów. Roman ujmując się za Ingwarem, jako bratem stryjecznym, wyruszył zbrojnie przeciw Rurykowi, którego fortelem w moc swoję dostał i pod dozorem w klasztorze osadził. Po tej wyprawie zwrócił Roman całą swoję uwagę na Polskę, która podówczas przez Mieczysława Starego w domu zakłóconą była, a pod pozorem roszczonych pretensyi do Polski, mianowicie zaś do Leszka Białego, któremu w bitwie pod Mozgawą skutecznie pomagał, a za to obiecanego wynadgrodzenia nieotrzymał, wypowiedział Polakom wojnę, i zebrawszy wojska swoje i wielu innych książąt ruskich, wkroczył w granice państwa polskiego. Leszek widząc przeważającą siłę Romana, chciał zagrażającą uciążliwą wojnę od narodu odwrócić; wysłał więc do niego posłów z o-fiarowaniem pokoju i życzeniem przyjaznego pogodzenia się. Lecz Roman sprzyjającym mu wszędzie szczęściem wojennym nadęły, odprawił posłów z niczem i coraz dalej w Polsce swoje zagony zapuszczał, tym sposobem mniemane pretensyje swoje sobie wynadgradzając. Na takie postępowanie zebrał więc Leszek pospolite ruszenie narodu polskiego i wyruszył z takowym przeciw Romanowi. Pod Zawichostem nad Wisłą, dwie mile od Sandomierza (19. marca 1205 r.), spotkały się oba wojska i rozpoczęły bój krwawy, w którym też Roman poległ. ’)
Romana, byli więc religii greckiej niezjcdnoczonej z kościołem rzymskim. Dopiero w 237 lat później Jan Paleolog, cesarz grecki, porozumiawszy się względem odnowienia jedności z patryarchą carogrodzkim, Józefem, uwiadomił o przedsięwzięciu swoim Eugeniusza IV. papieża, który w tej mierze nakazał powszechny synod w Florencyi (1459). Przybył na ten i sam cesarz w towarzystwie patryarchy i wielu biskupów, od których zawarta tam jedność między obydwoma kościołami zaprzysiężoną została. Urnowa synodu tego nieznalazła jednakowoż pożądanego skutku w Moskwie z przyczyny opierania się Marka, biskupa efezkiego, a sama tylko Ruś czerwona za staraniem metropolity kijowskiego przyjęła to zjednoczenie (lł 10) z kościołem rzymskim, które atoli w pół wieku potym znowu zerwała.
*) W tej bitwie ksże Roman, najgęściejsze tłumy oblatując, i swą przytomnością i odwagą Rusinów do boju zagrzewając, został od jednego oddziału Polaków poznany i natychmiast obskoczony. Mała garstka jego straży przybocznej padła zaraz pod ciosami naciera-