0086

0086



wywołuje nazwiska tych, którzy z tego transportu zostać mają w mijanej właśnie tiurmie. Słychać łomot odsuwanych drzwiczek przedziału, wybiegają z nich spłoszonym truchtem jakieś okutane, zgarbione - jak bojące się kija psy - postacie i nikną na buchających parą schodkach. Każdy jest przy tym liczony. Trzy razy. Pierwszy raz, najgłośniej, przez dyżurnego przy przedziale. Drugi raz, już ciszej, przy samych drzwiach na dwór, a trzeci, już zupełnie głucho, głosem zbłękitniałym w otwartej przestrzeni, przez tego, który na dworcu odbiera transport. Takie potrójne echo, coraz dalsze, coraz bardziej rozpłynięte, coraz bardziej nierealne. Trwa to czasem bez końca. Kobiety wychodzą zawsze ostatnie.

Nie wiemy nigdy, dokąd nas wiozą i jak długo jeszcze pojedziemy. Dyżurni mają zawsze te same odpowiedzi: „Zobaczysz” albo „Tam je-dziesz, gdzie trzeba”, albo „Do kurortu”, albo „Nie twoje dieło”. Najczęściej jednak nie odpowiadają wcale. Wreszcie nauczyłyśmy się i my nie pytać. Stajemy, zawsze gdzieś światami, poza dworcem. Po wypluciu nas przez pociąg musimy iść trójkami, plątaniną szyn, bajorami, błockiem, śniegiem, między wagony, popod wagony, po rozmiękłych nasypach, osypiskach żużli - a wszystko w pośpiechu, bez tchu, popędzane, zziajane, obszczekiwane przez psy i popychane bagnetami. Nie ma tu nikt względu ani na starość, ani na zdrowie. Młode muszą gnać, a stare i chore do-pędzają je ile sił, jeśli nie chcą być zwymyślane od ostatnich. W transportach tych widuje się często kobiety ciężarne lub matki z niemowlętami na ręku. (Dziecko urodzone przez więźniarkę jest „wolne” i tylko przez jakiś czas pozwalają matce mieć je przy sobie). Wszystkie są tak samo popędzane bez miłosierdzia. Jeśli się komu urwie czy rozwiąże szmata, przytrzymująca resztkę buta, nie wolno nikomu stanąć ani się schylić, ani poprawić niczego.

A potem czarny woron, zupełna ciemność, przekleństwa, smród i cudze robactwo. Powietrza w takiej hyclowskiej budzie ani krzty. Nie wiemy nigdy, co to za miejscowość. Na ogół zresztą wszystko nam jedno, bo tiurmy wszędzie do siebie podobne.

Tym razem to Charków.

Stoimy dziurawymi butami w tającej śniegowej kaszy do nocy. Więzienie ogromne, rozległe. Wielka peresilnaja tiurma. Tu zwozi się więźniów z olbrzymich obszarów, segreguje, kończy śledztwa, zasądza i rozsyła po różnych pomniejszych hurmach albo już do łagrów.

Patrzymy na nieprzeliczone tłumy więźniów spędzonych w to rozchla-

90


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0127 (14) Rozdział 5.2 bieramy tyle wody ile nam potrzeba. Nie wszyscy mają taki komfort, a i
Sprawdź naszą ofertę!Pożyczka Ekspresowa dla tych, którzy mają cel KLIENCI INDYWIDUALNI PRIYATE
bną za tych którzy odeszli w ciągu roku / dwunastu z tej grupy/. ) Hela Chrzanowska wymieniła nazwis
publicznych, wśród sąsiadujących mieszkańców i wszystkich tych, którzy z nami mają jakikolwiek
referendum w określanej sprawie, potem zbiera się podpisy mieszkańców (tych którzy mają prawo do wyb
6 PORÓWNANIE WYZNAft 7—9 sza, zakryta jest w tych, którzy giną, w których bóg wieku tego oślepił
skanowanie0019 (64) 64 życiem i własnym otoczeniem. Jednakże dla tych, którzy są wykluczeni z tego p
Myers3 Rozdział 1 „Co za szczęście dla tych, którzy mają władzę, że ludzie nie myślą". ADOLF HI
Coś dla tych, którzy w poniedziałek mają egzamin z chemii: 1)    jeżeli chcecie zdać
49748 Obraz0 (24) 354 NOWY EDEN Tego rodzaju poglądy są wygodne dla tych, którzy je głoszą. Chodzi
DSCN7885 412 Część IV Freud i polityka przejawia wobec tych „innych”, którzy, mimo szeregu różnic, m
AL270983 780_Św. Augustyn, Państwo Boże według tego, te staczana Jest przez tych, albo w tych, którz
Czy nie są oni wszyscy służebnymi duchami, posyłanymi do pełnienia służby gwoli tych, którzy mają

więcej podobnych podstron