Pociągi pełne zwłok: miłość, śmierć i histeria 85
to robić. Fanatyzm Stalina był typowy dla bolszewickich palatynów: syn Mi-kojana nazwał swego ojca „bolszewickim fanatykiem”. Większość z nich1 wychowywała się w środowisku religijnym. Nienawidzili judeochrześcijań-stwa, ale pobożność swoich rodziców zastąpili znacznie bardziej ortodoksyjną, systemową amoralnością: Ta religia - czy też nauka, jak ją skromnie nazywali jej adepci - obdarza człowieka boską władzą [...]. W latach dwudziestych wielu dobrych ludzi wyprowadzało analogię ze zwycięstwem chrześcijaństwa i uważało, że ta nowa religia przetrwa tysiąc lat - napisała Nadieżda Mandelsztam. - Wszyscy akceptowali wyższość nowej wiary, która obiecywała niebo na ziemi zamiast innych nagród doczesnych.
Partia usprawiedliwiała swoją „dyktaturę” czystością wiary. Jej świętymi księgami były wskazania marksizmu-leninizmu, traktowane jak prawdy „naukowe”. Ponieważ ideologia odgrywała tak ogromną rolę, każdy przywódca musiał być - lub sprawiać takie wrażenie - ekspertem od marksizmu --leninizmu, toteż bolszewicy spędzali bezsenne noce, zgłębiając posępne dogmaty materializmu dialektycznego, by umocnić swoją ezoteryczną pra-wowierność. Było to tak ważne, że Mołotow i Polina nawet w swoich listach miłosnych dyskutowali o marksizmie: Policzka, kochanie moje [...] czytanie marksistowskich klasyków jest bezwzględnie konieczne [...]. Musisz przeczytać trochę więcej dzieł Lenina, które niebawem się ukażą, a potem kilka Stalina [...]. Tak chciałbym Cię zobaczyć.
„Prawowierność” była „koncepcją niemal mistyczną” - wyjaśniał Kopie-lew. - Niezbędnymi warunkami wstępnymi była żelazna dyscyplina i surowe przestrzeganie wszystkich rytuałów życia partyjnego”. Jak ujął to pewien stary weteran, bolszewik to nie był ktoś, kto po prostu wierzył w marksizm, lecz „ktoś, kto niezachwianie wierzył w partię bez względu na wszystko [...]. Człowiek, który potrafił przekształcić swoją moralność i sumienie w taki sposób, aby bez zastrzeżeń zaakceptować dogmat, że partia nigdy się nie myli - chociaż myliła się przez cały czas”. Stalin nie przesadzał, kiedy się chełpił: „My, bolszewicy, jesteśmy ludźmi szczególnego pokroju”.2
Nadia nie była „szczególnego pokroju”. Głód na Ukrainie wniósł napięcie w małżeństwo Stalina. Kiedy mała Kira Alliłujewa odwiedziła swojego
Starzy bolszewicy, jeśli w ogóle mieli jakieś wykształcenie, to zwykle religijne: Stalin, Jenukidze i Mikojan byli seminarzystami, Woroszyłow śpiewał w chórze cerkiewnym, Kalinin regularnie chodził w młodości do cerkwi. Nawet matka Berii spędzała dużo czasu w cerkwi i tam też umarła. Żydowscy rodzice Kaganowicza byli frum: kiedy odwiedzili go na Kremlu, na jego matce nie wywarło to wielkiego wrażenia: „Ależ wy jesteście ateistami!” - powiedziała.